Patrick Olsen

i

Autor: Cyfrasport Patrick Olsen

Padła płocka twierdza

Udany skok gangu Olsena. Bogaty połów Śląska w Wiśle

2022-10-29 22:24

W tym sezonie wrocławianie nie byli specjalistami od punktowych zdobyczy na obcym terenie. Komplet punktów przywieźli tylko z Bułgarskiej, gdzie zresztą upokorzyli też mistrza Polski w rozgrywkach pucharowych. W sobotni wieczór równie niespodziewanie wywieźli jednak także pełną pulę z Płocka, jako pierwszy w tych rozgrywkach zespół zdobywając w grze ligowej miejscową twierdzę im. Kazimierza Górskiego.

Tak dobrze grających wrocławian – zwłaszcza w I połowie – ich kibice nie widzieli już bardzo dawno. Pierwsze skrzypce w ich składzie grał John Yeboah, nie tylko dobrze rozdzielając piłki, ale i samemu mocno egzaminując Krzysztofa Kamińskiego w bramce gospodarzy. Tenże – dosłownie – mocno gimnastykował się między słupkami niczym za najlepszych czasów w J-League, a gościom momentami właśnie japońskiej precyzji brakowało, by objąć prowadzenie. Wspomniany Yeobah, ale także Caye Quintana mogli chwilami przeklinać akrobatyczną sprawność golkipera Wisły...

Tenże duet również i po przerwie napędzał akcje – a może trzeba by uściślić: kontry – Śląska (posiadanie piłki 59-41 na korzyść miejscowych!), po których dzwoniono na alarm w płockiej „szesnastce”. Po godzinie gry Yeboah wreszcie skutecznie poszukał długiego rogu bramki „nafciarzy” i było 0:1, a chwilę później powinno być nawet 0:2, bo Quintana też uderzył poza zasięg Kamińskiego, ale trafił tylko w słupek.

Dopiero w tym momencie przebudził się absolutny hegemon pierwszych tygodni ligi. I wydawało się, że po raz drugi z rzędu napisze scenariusz, w którym głównym bohaterem zostanie Warchoł. Damian Warchoł konkretnie; ten sam, który w doliczonym czasie gry przed tygodniem uratował płocczanom punkt w Mielcu. Teraz też wszedł z ławki i też trafił do siatki rywala. Tyle że... za wcześnie.

Śląsk bowiem poczuł, że z przebiegu gry remisu będzie żałować. No i porwał raz jeszcze do ataku swych kolegów sam kapitan. Tym razem plan skoku na skarbiec pełen punktów był precyzyjnie opracowany. Dogrywał ze skrzydła Martin Konczkowski, a Olsen – Patrick Olsen – do tej centry precyzyjnie dostawił czubek buta. Miejscowi dostali jeszcze dodatkowe cztery minuty na ewentualną reakcję, ale gang Olsena – wbrew popularnej filmowej serii – sprawy już nie pokpił...

Wisła Płock - Śląsk Wrocław 1:2 (0:0)

0:1 Yeboah 61 min, 1:1 Warchoł 84 min, 1:2 Olsen 90 min

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 4300.

Wisła: Kamiński – Šulek, Rzeźniczak, Kapuadi, Tomasik ż - Vallo (58. Lesniak), Szwoch (58. Rasak), Furman ż (77. Kvocera), Wolski, Davo (67. Kolar) – Sekulski (66. Warchoł)

Śląsk: Leszczyński – Bejger (72. Konczkowski), Verdasca ż, Poprawa, Gretarsson, Victor Garcia ż – Yeboah (79. Samiec-Talar), Olsen, Leiva, Schwarz – Quintana (73. Bergier)

Sonda
Kto będzie mistrzem Polski w sezonie 2022/23?
PKO Ekstraklasa odc. 10
Najnowsze