Jerzy Dudek

i

Autor: Andrzej Lange / SE Jerzy Dudek

Jerzy Dudek przed finałem: Liverpool – Real Madryt. Legendarny bramkarz wskazuje zwycięzcę Ligi Mistrzów [WYWIAD]

2022-05-28 5:06

To będzie starcie gigantów. W sobotni wieczór w Paryżu Liverpool zmierzy się z Realem Madryt w finale Ligi Mistrzów. Były bramkarz Jerzy Dudek występował w obu klubach i przyznaje z tego powodu jego serce jest rozdarte. Wierzy, że górą w tym spotkaniu będzie angielski zespół.

„Super Express”: - Liverpool ma piorunującą siłę w ataku: Mane - Jota -Salah. Czy to wystarczy w finale, aby przełamać Real?

Jerzy Dudek: - Real może się obawiać ataku Liverpoolu, bo moim zdaniem defensywa jest najsłabszym ogniwem tego zespołu ze wszystkich formacji. Bardzo często bramkarz Thibaut Courtois musi ratować „Królewskich” i wyciągać ich z potężnych opresji w meczach, w których są pod dużą presją. Sytuacja jest taka, że Salah, Mane, Jota, Firmino czy Diaz, który bardzo dobrze wkomponował się w zespół, dają opcje szukania gry między liniami. To są na pewno bardzo groźni zawodnicy i na nich Real musi uważać. Widać było w ostatnim momencie, że ta intensywność w linii ataku The Reds zmalała. Widać, że to końcówka sezonu i nie jest łatwo wykreować na tyle dużo sytuacji, żeby napastnicy mogli swobodnie strzelić sobie kilka goli. Mimo że defensywa Realu jest najsłabsza, to uważam, że nie będzie łatwo w finale wykreować tak dużo bramkowych okazji.

- Kto zrobi różnicę w finale po obu stronach? Znów będzie to rywalizacja Benzemy i Salaha?

- Kluczem będzie gra obronna Realu. Widzieliśmy wcześniejsze scenariusze. Mistrzowie Hiszpanii potrafią grać pod presją i radzą sobie z nią. Thibaut Courtois jest najlepszym bramkarzem tej edycji Ligi Mistrzów. Dużo będzie zależało od jego dyspozycji, intuicji i skuteczności. Liverpool zawsze ryzykuje z tyłu, więc będzie musiał uważać na kontrataki, na szybkie ataki bokami Viniciusa Juniora. Brazylijczyk w duecie z Karimem Benzemą gra bardzo intuicyjnie. To taki element gry, który jest trudny do powstrzymania dla każdego zespołu.

Flavio Paixao przepięknie o Polsce, przyszłej żonie i ślubie. Te słowa skruszą nawet kamienne serce [WIDEO]

Eksperci typują wynik finału Ligi Mistrzów

- Czy w pana ocenie Jurgen Klopp przechytrzy Carlo Ancelottiego?

- Obaj trenerzy próbują najpierw uspokoić zawodników, żeby przygotowywali się jak do ważnego meczu, ale tak, żeby nie niszczyć ich rutyny. Każdy z tych zawodników ma doświadczenie gry w finale Ligi Mistrzów. Każdy z nich wie jak poradzić sobie ze stresem. Mentalnie oba zespoły są przygotowane do finału. Trenerzy muszą przygotować tylko scenariusz powstrzymania boków rywali, bo to będzie batalia w środku pola. Widać było we wcześniejszych konfrontacjach, że Real oddaje piłkę, że nie prowadzi gry. Liverpool będzie chciał dominować. Nie będzie to raczej wysoki pressing od początku spotkania ze strony The Reds. Choć ja tak widziałbym grę Liverpoolu, aby wywrzeć jak największą presję na obronie Realu. Nie wiem, czy na to zdecyduje się trener Klopp, ale jest to opcja, która może pomóc w zwycięstwie Liverpoolu.

- Grał pan w obu klubach, ale mówił, że bliższa jest mu koszulka Liverpoolu. Stawia pan na The Reds?

- To mój wymarzony finał. Oczywiście jest dylemat. Muszę się z nim zmierzyć i nie jest on łatwy. Na pewno tych kilka procent Liverpoolu jest w moim sercu więcej. Wiadomo, że w tym klubie przeżywałem największe sukcesy. To musi być spektakl godny finału Ligi Mistrzów. Nie chciałbym, aby któryś zespół wygrał po indywidualnych błędach, jak to miało miejsce w 2018 roku, bo to nigdy nie jest przyjemnie. Chciałbym, żeby to się odbyło po wspaniałym meczu, aby tak to właśnie wyglądało. Moje serce będzie bliższe Liverpoolowi. Myślę, że kibice Realu zrozumieją, że te kilka procent mojego serca jest w Liverpoolu. Oba zespoły mają szansę napisać wspaniałą historię. Liverpool zagra po raz siódmy w finale, a dla Realu w przypadku triumfu byłaby to najbardziej spektakularna edycja Ligi Mistrzów od wielu lat. Powroty z Man City czy Chelsea były niewiarygodne.

Tak Ivi Lopez dorastał do korony króla strzelców. Ujawniamy sekrety asa Rakowa [WIDEO]

- Był pan ostatnio w Liverpoolu. Jak typują przebieg finału byłe gwiazdy tego klubu?

- Wszyscy są bardzo ostrożni. Jak się przeanalizuję grę Realu to wychodzi, że ten zespół nie ma tak dużo argumentów do wygrania meczu jak Liverpool. Ale to finał i ciężko wskazać faworyta. Liverpool lubi dominować, kreować, szukać miejsca za plecami obrońców. Jeśli to się nie udaje, to dużo zależy od obrońców angielskiej drużyny, którzy próbują otwierać grę skrzydłami. Od nich może dużo zależeć. Real zawsze może zaskoczyć. Podejrzewam, że trener Klopp uczula bardzo chłopaków, że nawet jak będzie dobry wynik, to nie mogą odpuszczać i do ostatniej minuty trzeba dbać o jego utrzymanie. Wszyscy zawodnicy są świadomi, że ten scenariusz może kręcić się wokół remisu.

- Jak pan prognozuje?

- Mój typ to 1:1, dogrywka i rzuty karne. Stawiałbym bardziej na Liverpool. Wygrali wcześniej dwa konkursy jedenastek z Chelsea i są lekkim faworytem. Nie mylą się w rzutach karnych. Nie wiem, czy jest to spowodowane eksperymentem, który w ostatnim czasie robi Liverpool. Związane to jest z badaniami odnośnie pracy mózgu podczas wykonywania rzutów wolnych czy karnych. Może na podstawie tego wyciągają wnioski, wiedzą jak to opanować, bo w tym sezonie byli bezbłędni. Ale to jest Liga Mistrzów, to są inne emocje. To są momenty, które czasami są niewytłumaczalne, ale pojawiają się w piłce bardzo często i odwracają losy spotkania. I to w momencie, gdy zespół jak Real nie miał żadnych argumentów, żeby wygrać z PSG, Chelsea czy Manchesterem City.

Maciej Skorża o transferach Lecha na Ligę Mistrzów. Mówi o zastrzyku, rzucił prezesom wyzwanie [WYWIAD]

Sonda
Czy Liverpool wygra Ligę Mistrzów?
Najnowsze