Nigdy nie byliśmy zwolennikami analiz przedmeczowych. Zwykle opierają się na tym samym. Siada sobie ekspert przy biurku, otwiera statystyki i tworzy. Teorie, interpretacje, scenariusze - co mu akurat przyjdzie do głowy. Co najzabawniejsze, raz trafia, raz nie trafia - matematyka bywa zaskakująca - ale jak już mu się uda, nie da się przekonać. Przewidział! Jasnowidz!
Loteria. A właściwie hazard, a to już podchodzi pod pójście do pierdla. Wolimy nie ryzykować. Dlatego przedstawiamy po pięć powodów, dla których w sobotę triumfować będzie Barcelona i pięć, dla których lepszy okaże się Juventus. Pełna neutralność!
FC Barcelona - Juventus Turyn NA ŻYWO! Gdzie transmisja w TV?
Wygra Barca bo:
1) Testem prawdy dla Katalończyków były w ostatnich latach półfinały
Proste, prawda? Od 2006 roku Barca osiem razy awansowała do czwórki najlepszych ekip na Starym Kontynencie. Cztery razy pokonała tę barierę i do tej pory - 2006 z Arsenalem Londyn, 2009 i 2011 z Manchesterem United - finały były już tylko formalnością. Tym razem będzie podobnie. Obecnie Barca przypomina bowiem Mike'a Tysona z początków kariery. Nie kalkuluje. Nokautuje rywali w pierwszych minutach.
2) Lionel Messi jest tylko jeden
Rozpędzonego Argentyńczyka zatrzymać się nie da. Chyba że posiada się skuter, pełny bak paliwa i drwala, który za pierwszym razem - na drugi nie pozwoli arbiter - połamie gwieździe Barcy kończyny dolne. Tyle że w ostatnich latach śmiałków było wielu, a udało się tylko jednemu - i to połowicznie - Tomasowi Ujfalusiemu. A jeśli skarby kibica się nie mylą - a nie mylą - to Juventus nie posiada w swoich szeregach szalonego Czecha.
3) Luis Suarez i Neymar wciąż są głodni sukcesów
To ostatnia szansa dla Barcy. Tylko skrajny naiwniak może sądzić, że katalońskie trio będzie żyło długo i szczęśliwie. Nie będzie. Nikt nam nie wmówi, że Brazylijczyk tak po prostu zaakceptuje wielkość Lionela Messiego. Nie po takim sezonie. Na razie jednak sytuacja jest idealna. Wielkie indywidualności walczą o wspólny cel. Niczym bohaterowie filmów z serii "Avengers".
4) Siłą ekipy z Camp Nou jest szczelna defensywa
Luis Enrique zrezygnował z filozofii Johanna Cruyffa. Pozwolił swoim zawodnikom cofać się do defensywy. I przyniosło to znakomite skutki. Katalończycy nie tylko fenomenalnie czują się w kontrataku - mniej więcej tak samo, jak rok temu Real Madryt - ale też przestali popełniać koszmarne błędy w tyłach. To pewne novum. Do tej pory Gerard Pique i Javier Mascherano przypominali raczej duet komików ustawionych pośród zawodowców.
5) W Berlinie zabraknie Giorgio Chielliniego
Włoch to już nie ten sam piłkarz co kilka lat temu. Zdarzają mu się błędy. Ale to wciąż bodaj jedyny stoper świata, od którego pleców odbijał się nawet Cristiano Ronaldo. Osobowość. Lider. Bez niego defensywa "Starej Damy" wiele straci.
Zobacz drogę Barcy do finału Ligi Mistrzów!
Wygra Juve bo:
1) Bramki "Starej Damy" strzeże Gianluigi Buffon
Trudno w to uwierzyć, ale Włoch Lionela Messiego jeszcze nie miał okazji zatrzymać. A istnieje podejrzenie - graniczące z pewnością - że akurat jemu podobna sztuka może się udać. Tym bardziej, że Włoch ma 37 lat i byłoby skrajną niesprawiedliwością, gdyby nie udało się tak wybitnej osobowości nigdy wygrać Ligi Mistrzów. Jedną okazję już miał. W poprzedniej - jakkolwiek to brzmi - futbolowej epoce. W 2003 roku lepszy okazał się AC Milan, w szeregach którego cuda wyczyniał - wcześniej wyśmiewany - Brazylijczyk Dida.
2) Włosi to mistrzowie defensywy
Podczas meczów Juventusu bolą czasem zęby. Ale mistrzowie Włoch potrafią zamurować swoje pole karne. Przypominają trochę Linię Maginota. Z jedną różnicą. W wersji francuskiej na lewym skrzydle znajdowała się Holandia. W ekipie Massimiliano Allegriego druga młodość przeżywa tam Patrice Evra. Jak to mówią: "diabeł tkwi w szczegółach".
3) Środek pola Włochów jest mocniejszy od katalońskiego
Trio Arturo Vidal - Andrea Pirlo - Paul Pogba to bodaj najbardziej niedoceniana obecnie formacja na świecie. Lepszej na Starym Kontynencie nie ma. Starcie w Berlinie może więc przybrać nieoczekiwany obrót. To Barca prawdopodobnie zmuszona będzie biegać za piłką. Nie wróży to najlepiej płucom Andresa Iniesty i kolanom Sergio Busquetsa. Ten drugi faktycznie jest najlepszym defensywnym pomocnik świata. Ale tylko w określonym scenariuszu - gdy przeciwnik nie ma piłki i planów, by zaatakować.
Jak do finału Ligi Mistrzów awansował Juventus Turyn? [WYNIKI]
4) Ataku Carlos Tevez - Alvaro Morata wcale nie dzieli przepaść od MSN Barcy
Tevez rozgrywa najlepszy sezon w karierze. Wreszcie przypomina gwiazdę, której w 2004 roku - po Copa America - wróżono miejsce w panteonie największych futbolistów w historii. Duża w tym zasługa Alvaro Moraty. Hiszpan po dwunastu miesiącach pobytu na Półwyspie Apenińskim wyrósł na jednego z najlepszych napastników w kategorii: "gra plecami do bramki". Aż trudno uwierzyć. Gdy grał w Realu Madryt, istniało podejrzenie, że przegrałby pojedynek fizyczny nawet z tatrzańskim halnym.
5) Najwyższa pora
To będzie piąty finał Juventusu w ostatnich dwudziestu latach. W trzech ostatnich "Stara Dama" przegrywała. W 1997 roku lepsza okazała się Borussia Dortmund, w 1998 Real Madryt, a w 2003 Milan. Jak polegną znowu, zaczniemy szukać w archiwach - kto wie, może padnie jakiś rekord wszech czasów?
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail