Dla kibiców Napoli ostatnie tygodnie to prawdziwa huśtawka nastrojów. Najpierw ograli na wyjeździe Juventus Turyn i wydawało się, że są blisko mistrzowskiego tytułu, ale później nie wygrali dwóch kolejnych spotkań i o Scudetto mogli zapomnieć. Tak samo zmienne humory towarzyszyły zapewne Arkadiuszowi Milikowi. Polak po kontuzji złapał naprawdę wysoką formę i robił wszystko, by przekonać do siebie Maurizio Sarriego. Gdy tylko pojawiał się na boisku, to imponował siłą i zdecydowaniem. A przede wszystkim skutecznością, której brakowało jego rywalowi do walki o miejsce w składzie - Driesowi Mertensowi.
A trener i tak sadzał go na ławce! Milik zamiast się frustrować dalej robił to, co umiał najlepiej. I w niedzielny wieczór po raz kolejny dał do myślenia Sarriemu. Napoli potwornie męczyło się na wyjeździe z Sampdorią, aż na niespełna dwadzieścia minut przed końcem na boisku pojawił się urodzony w Tychach 24-latek. I trafił do siatki zaledwie kilka chwil po wejściu na murawę!
Przed polem karnym przyjął piłkę, zszedł do lewej nogi i kapitalnym strzałem w okienko nie dał szans bramkarzowi rywali, który mógł tylko obserwować bezradnie futbolówkę. Ten gol nieco ułatwił sprawę Napoli, które w końcówce podwyższyło wynik i ostatecznie wygrało 2:0. A Polak po raz kolejny okazał się zbawcą Sarriego. Sęk w tym, że była to tylko bramka na otarcie łez. W równolegle rozgrywanym spotkaniu Juventus zremisował bezbramkowo z Romą i zagwarantował sobie siódmy z rzędu tytuł mistrza Włoch.
Trzeba też zauważyć, że stale rosnąca forma Milika to świetny sygnał przed zbliżającymi się mistrzostwami świata w Rosji. Przypomnijmy, że Polska swoje najlepsze mecze grała w systemie 4-4-2, kiedy w przodzie biegał właśnie zawodnik Napoli do spółki z Robertem Lewandowskim. Niewykluczone, że niebawem Adam Nawałka wróci do tego ustawienia. Bo dyspozycja młodszego z naszych napastników napawa wielkim optymizmem.
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin