Do boju, Manchester!

2009-05-27 12:46

Przed rokiem los zetknął Manchester z Barceloną już w półfinale. Pamiętam, że wówczas mówiono, że to przedwczesny finał. Wtedy górą był mój klub, wyeliminowaliśmy Barcę z Ligi Mistrzów. Mam nadzieję, że podobnie będzie dziś wieczorem. Chciałbym, aby był to "diabelski wieczór", podobny do tego, który dany nam było przeżyć w ubiegłym roku po zwycięskim finale w Moskwie z Chelsea Londyn.

Każdy z piłkarzy Manchesteru ma świadomość klasy Barcelony. Każdy z nas wie, o jaką stawkę gramy. Możemy przejść do historii drugi raz z rzędu, wygrywając Ligę Mistrzów. Ale nie jesteśmy sparaliżowani presją.

Rzym to piękne miasto, które zawodnikom Manchesteru pięknie się kojarzy. Na Stadionie Olimpijskim dwa razy pokonaliśmy kiedyś Romę i to bardzo wysoko. Raz nawet przy moim udziale. To szczęśliwe dla nas miejsce.

Adrenalina przed meczem z Barceloną rośnie. Wczoraj przed południem menedżer Alex Ferguson zabrał całą drużynę na spacer. I dotarliśmy na stadion do gry w... rugby. Przygotowywał nas do walki, a na koniec rzucił do nas: "Do boju, Manchester!".

Z trybun kibicować będzie mi moja dziewczyna Ewelina, rodzice oraz grono znajomych. Kto wygra? Szanse oceniam pół na pół, ale ze wskazaniem na Manchester. I powinno skończyć się po 90 minutach, bo karnych nie ćwiczymy...

Najnowsze