Kilku naszych piłkarzy ma luksusowe torebki czy plecaki od Luisa Vuittona, warte nawet ponad 10 tys. zł. W dniach meczowych na stadionach nie mogą się z nimi pokazać.
- Nie może być widoczna żadna marka, która nie jest sponsorem Euro - mówi nam rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski. - Proszę zwrócić uwagę, że piłkarze podczas oficjalnej rozgrzewki dzień przed meczem mają koszulki treningowe bez żadnego logo. Często zawodnicy wchodzą na stadion w słuchawkach na uszach, logotypy powinny być zaklejone. To samo dotyczy kosmetyczek. Nawet jeśli mamy je od firmy Nike, czyli naszego sponsora, trzeba zakleić charakterystyczną "łyżwę". Jedynym wyjątkiem jest znaczek producenta odzieży na klatce piersiowej. On jednak też nie może być zbyt duży.
Przed meczem z Niemcami sztab reprezentacji dostał od UEFA specjalną rozpiskę, w której wyłuszczono zakazy i regulacje. - Te zakazy obowiązują od momentu wjazdu na stadion. Piłkarze i członkowie sztabu nie mogą wrzucać jakichkolwiek materiałów wideo na swoje kanały społecznościowe. Również kanał PZPN Łączy nas Piłka nie może nagrywać żadnych filmów. Można za to wrzucać zdjęcia statyczne. Zakazy dotyczą także dziennikarzy. Jeżeli ktoś zostanie przyłapany na nagrywaniu wideo, z miejsca traci akredytację - wyjaśnia Kwiatkowski i wyjawia, że reprezentacja Polski również była o krok od wpadki.
- Była śmieszna sytuacja w Nicei przed spotkaniem z Irlandią Północną. Francuscy ochroniarze, którzy przyjechali z nami na mecz, byli ubrani w stroje reprezentacji z logo Lotosu. Znalazłem szybko dwie bluzy bez żadnych emblematów i dałem im do przebrania. Z czym się wiąże złamanie regulaminu? Oczywiście z karą finansową. Nie wiem, jaką i powiem szczerze, że nie chcę wiedzieć (śmiech). Zapewne jest duża - twierdzi Kwiatkowski.