- Daliście Litwinom srogą lekcję.
Robert Lewandowski: - Dla nas to była pożyteczna gierka. Może nie treningowa, bo to był mecz oficjalny, ale ten wynik nie ma dla nas większego znaczenia. Poprawiliśmy ustawianie się na boisku bez piłki i tyle.
- 55 goli w reprezentacji. Śrubujesz rekord kolejnych trafień dla kadry. Wraz z liczbą zdobytych bramek rośnie apetyt na następne?
- Na pewno. Człowiek chce więcej, a każdy kolejny gol motywuje mnie do tego żeby iść do przodu. Niezależnie od tego czy to jest mecz towarzyski czy o punkty, to czuję głód goli.
- Po Chile wymieniał pan mankamenty, nad którymi drużyna musi pracować. Po Litwie też coś się znajdzie do poprawy?
- Litwa za bardzo nam się nie przeciwstawiła. U nas na treningu czasami jest ciężej stworzyć sytuację do zdobycia gola. Dlatego nie należy wyciągać po tym meczu pochopnych wniosków. Choć z drugiej strony było to dla nas dobre przetarcie, złapaliśmy pewność siebie i lekkość, której wcześniej brakowało.
- Do kilkunastu dniach niepewności już wiadomo, że Kamil Glik pojedzie z drużyną do Rosji...
- To na pewno bardzo dobra informacja, cieszymy się. Mam nadzieję, że zdrowie dopisze mu na tyle, by mógł w stu procentach trenować, bo wtedy da zespołowi to, co ma najlepsze, a na to wszyscy liczymy.
- Wasze myśli krążą już wokół Senegalu?
- Od czwartku mamy w głowie tylko jeden mecz – z Senegalem. To fizyczna drużyna, która lubi grać z kontry i zbierać wybite piłki. Trzeba będzie się na nich solidnie przygotować. Wiadomo, że na Mundialu pojawią się stres i adrenalina. Musimy popracować, żeby nie splątało to nam nóg, tylko przeciwnie – dodało skrzydeł.