Do tej pory zarówno Thomas Bach, szef MKOl., jak i władze Japonii oraz przedstawiciele komitetu organizacyjnego igrzysk letnich w Tokio zapewniali na każdym kroku, że nie wyobrażają sobie, by do igrzysk nie doszło. Niektórzy uznawali nawet sugestie o przełożeniu imprezy za „skandaliczne”. Momentami wyglądało to trochę jakby osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie największej imprezy sportowej czterolecia żyły w alternatywnej rzeczywistości i nie zdawały sobie sprawy z tego, jak globalny jest zasięg chińskiego zarazka.
Wtorkowa telekonferencja może rzucić nowe światło na całą sytuację. Poszczególne turnieje olimpijskie formalnie prowadzą światowe federacje danego sportu i one też mogą tu mieć wiele do powiedzenia. Dodatkowym problemem narosłym wokół igrzysk jest kwestia kwalifikacji olimpijskich, które w wielu przypadkach zostały storpedowane.
21-letni trener ZMARŁ na koronawirusa
O ile więc lipcowy termin rozpoczęcia zmagań olimpijskich może pozostać w mocy, to już zagadnienie kto, kiedy i czy w ogóle zakwalifikuje się do igrzysk spędza teraz sen z powiek decydentom. To właśnie ma być głównym tematem wtorkowej telekonferencji.
Tymczasem prezes Francuskiego Komitetu Olimpijskiego Denis Masseglia powiedział agencji Reuters, że jeśli do końca maja nie będziemy mieli już za sobą szczytu zachorowań na koronawirusa, to nie widzi możliwości przeprowadzenia igrzysk w Tokio w terminie.
Przeczytaj więcej o koronawirusie w sporcie: