EURO 2012. Sebastian Boenisch: Wrócę jeszcze w tym roku! WYWIAD

2011-10-18 4:00

Minął rok od ostatniego występu Sebastiana Boenischa (24 l.). Ale reprezentacyjny obrońca daleki jest od załamywania rąk. Intensywnie ćwiczy po okiem dwóch trenerów w ośrodku w Düsseldorfie i ma nadzieję, że na początku grudnia znajdzie się w kadrze meczowej Werderu Brema.

"Super Express": - Podczas meczu Polska - Niemcy mówiłeś nam, że wkrótce wznowisz treningi w Bremie, tymczasem wciąż ćwiczysz w ośrodku w Düsseldorfie.

Sebastian Boenisch: - Tak, ale trenuję bardzo intensywnie na boisku i w siłowni. Nie ma powodów do niepokoju. Doktor, który mnie operował, wspólnie z trenerem rehabilitacji uznali, że lepiej będzie, jeśli skończę rehabilitację tam, gdzie ją zacząłem. Za dwa, może trzy tygodnie wrócę do Bremy i tam będę trenował.

- Jest szansa, że zagrasz w tym roku?

- Będę gotowy do gry na początku grudnia, może jeszcze nie na pełne 90 minut. Nawet jeśli trener nie wpuści mnie od razu na boisko, nie będę płakał. Sezon jest długi, a ja chcę przepracować z drużyną zimowy okres przygotowawczy i być gotowy na rundę wiosenną Bundesligii i finały EURO.

- Jesteś zmęczony tą piłkarską bezczynnością?

- Oczywiście. Gra w piłkę nożną jest w zasadzie jedyną rzeczą, którą potrafię i lubię robić. Wściekam się, gdy siedzę na trybunach, szczególnie gdy drużynie nie idzie, a ja nie mogę jej pomóc. Ciężko wtedy wytrzymać.

- Trener Smuda kilkakrotnie mówił, że bardzo liczy na ciebie w reprezentacji. To pomaga?

- To motywuje do pracy i dodaje sił. Trener Smuda potrafi też czasami zadzwonić i spytać o zdrowie, to również jest fajne.

- A koledzy z reprezentacji dzwonią czasami?

- Nie bardzo, ale to dlatego, że... nie wymieniliśmy się numerami telefonów. Zagrałem tylko dwa razy w reprezentacji, później byłem wprawdzie na kilku meczach jako widz, spotkałem się z nimi, ale rozmowa po polsku mi nie szła...

- Ale z dnia na dzień mówisz coraz lepiej. Pierwszy raz rozmawiamy tak długo po polsku.

- Dziękuję. Myślę, że to jeszcze bardziej pomoże zżyć mi się z drużyną.

- Pojawia się wiele głosów w Polsce, że trener Smuda powołuje zbyt wielu piłkarzy z zagranicy z podwójnym obywatelstwem.

- Dla kibiców może jest to trochę dziwne. Ja mogę powiedzieć tylko o sobie. Jestem Polakiem, urodziłem się w Polsce, a nie gdzieś w Meksyku, i w stu procentach czuję się Polakiem. Myślę, że zachowuję się też jak Polak.

- Ponoć też w Polsce weźmiesz ślub, i to już niedługo...

- Nie wiem, skąd takie informacje, ja na pewno nikomu ich nie przekazywałem. Ślub dopiero po EURO.

- W Polsce?

- Nie, w Wiedniu. Moja dziewczyna, baba... nie wiem, jak to dokładnie powiedzieć po polsku przed ślubem, urodziła się w Wiedniu i bardzo chce, żebyśmy właśnie tam się pobrali. A ja nie mam nic przeciwko temu.

Pośpiech nie jest wskazany

Twierdzi Bernd Restle (szef centrum rehabilitacji w Düsseldorfie)

- Z każdym tygodniem kolano Sebastiana jest w coraz lepszym stanie, bardziej wzmocnione. Teraz trenuje przynajmniej 1,5 godz. dziennie, na boisku, siłowni i biega po lesie. Za 2 tygodnie przejdzie ważne badanie kontrolne u lekarza, który go operował. Po nim podejmę decyzję, kiedy wróci do treningów z zespołem, myślę, że nastąpi to za około 3 tygodni.

W grudniu Sebastian powinien być gotowy do gry, choć na pewno nie na 90 minut. Pośpiech z wyjściem na boisko nie jest wskazany.

Najnowsze