Pele

i

Autor: AP PHOTO/ALEXANDER ZEMLIANICHENKO, FILE Pele

Wspominając boje z Pelém

Pelé nie żyje... Ponad pół wieku temu Stanisław Oślizło w barwach reprezentacji Polski zatrzymał króla futbolu na słynnej Maracanie

2022-12-29 20:29

Pelé przeciwko Biało-Czerwonym w oficjalnym spotkaniu reprezentacyjnym zagrał tylko raz. Dostępu do polskiej bramki bronił wtedy m.in. Stanisław Oślizło, który dobrze zapamiętał konfrontację z piłkarzem wszech czasów.

Niezwykłe to było tournée polskiej kadry, zorganizowane na miesiąc przed mistrzostwami świata w Anglii. Polacy, rozgrywając trzy mecze w sześć dni, sprawdzali formę Argentyńczyków oraz – dwukrotnie – obrońców tytułu, Brazylijczyków. W Belo Horizonte gospodarze wygrali 4:1, ale „pierwszy garnitur” wystawili do gry dopiero trzy dni później. Nic dziwnego, że na słynną Maracanę 8 czerwca 1966 roku przyszło aż 130 tysięcy widzów. W całej ponadstuletniej historii Biało-Czerwoni nie grali przy większej publice! - Przebrani, naładowani energią, wychodzimy z szatni na korytarz wiodący na płytę. Brazylijczycy już są. Czekamy na sędziego, który obie drużyny wyprowadzi na murawę. Nie ma go i nie ma, a tymczasem... ubywa rywali! Doszliśmy w końcu do tego, że spiker wywołuje pojedynczo reprezentantów gospodarzy na boisko. Wreszcie został z nami tylko jeden. I usłyszeliśmy, przedzierający się przez burzę oklasków i niewyobrażalny ryk widowni, okrzyk „Edson Arantes do Nascimento – Peléeeeeeeeeee!!!!!Spiker ciągnął kilkanaście sekund nazwisko futbolowego boga! - wspomina niezwykłe chwile Stanisław Oślizło.

Odszedł Król Futbolu. Nie żyje Pelé, największy piłkarz wszech czasów

A potem było 90 minut walki, w której król futbolu... wcale nie grał pierwszoplanowej roli! - Pelé gola nie zdobył. Może dlatego, że pilnowało go aż trzech ludzi: Jacek Gmoch, Henryk Brejza i ja. Nawet z nim parę „główek” wygrałem, a on w pewnym momencie z uznaniem poklepał mnie po ramieniu - wspomnienia rywalizacji z piłkarzem wszech czasów do teraz wywołują uśmiech u legendarnego gracza Górnika i reprezentacji.

Gospodarze i tak jednak zwyciężyli – choć tylko 2:1. Ciekawe sceny rozegrały się za to po końcowym gwizdku... - Jasiu Liberda polował na koszulkę Pelégo. Biegał za nim po meczu i... dopiął swego – obraz kolegi, triumfalnie dzierżącego zdobycz, Stanisław Oślizło pamięta doskonale. On sam przywiózł do kraju trykot Djalmy Santosa, który „tylko” dwukrotnie wznosił Złotą Nikę za triumf w MŚ. Polowanie Liberdy na koszulkę Pelégo miało swój podtekst: wszak w Polsce piłkarz bytomskiej Polonii nazywany był często „Białym Pelém”...

Sonda
Czy Pele to najlepszy piłkarz w historii?
Najnowsze