- Ludziom łatwo mówić. Siedzą na stadionie i wybierają kogo zmienić. Tego by zmienili, tamtego by zmienili. Zabrakłoby piłkarzy na ławce rezerwowych. Zanim zawodnik wyjdzie na boisko przy takiej duchocie i wejdzie w grę, musi minąć dużo czasu. Jeśli jest dobry wynik, do końca meczu nie zostało za wiele, nie zamierzam nic zmieniać - stwierdził trener Smuda w programie Romana Kołtonia na antenie Polsat Sport.
- Przy linii rozgrzewał się Brożek, który miał wejść za Rybusa, ale gdy Wojtek dostał czerwoną kartkę, sytuacja diametralnie się zmieniła. Gdybym wpuścił Pawła, moglibyśmy być zbyt ofensywnie ustawieni - dodał Smuda.
- Po to były te wszystkie spotkania, żebym jak najlepiej poznał możliwości rezerwowych. Tutaj kibice i dziennikarze muszą wiedzieć, że to ja najlepiej znam zespół, nie oni. My wciąż mamy swoją imprezę, swój zespół, a na ten zespół niektórzy już złośliwie plują. Przecież to tak, jakbym pluł na swoją rodzinę.