W Jordanii odkryto tylko 40 przypadków koronawirusa, ale mimo to, tamtejszy król zdecydował się na zamknięcie granic i ostre restrykcje związane z walką z pandemią. Abdullah II zadecydował o wprowadzeniu stanu wojennego, na ulicach można zobaczyć liczne oddziały patrolujące miasta.
Łukasz Gikiewicz, piłkarz stołecznego Al-Faisaly, opowiedział o wojnie wypowiedzianej COVID-19! - Armia, policja wyszły na ulice, stoją wszędzie, a w mieście wszystko jest zamknięte. Nie można wychodzić z domu, nie można nigdzie jeździć, nie można nawet przemieszczać się z miasta do miasta - opowiada na łamach portalu SportoweFakty.wp.pl.
Niestety, ze względu na wprowadzone restrykcje do piłkarza nie mogła przyjechać rodzina, a zawodnik w kraju został sam. Nie chce wyjechać do Chorwacji, ponieważ to mogłoby wiązać się z nałożeniem kar przez klub. "Giki" na swoim Twitterze pokazał również jak obecnie wyglądają ulice.
- Mam kontrakt z Al-Faisaly i nawet jakbym chciał wrócić, to nie wiem, czy mogę. Nie wiem, kiedy wznowimy treningi, i kiedy zacznie się liga. Zaryzykowałbym, gdybym wyleciał. Moja rodzina jest w Splicie, więc zanim pojechałbym do nich, musiałbym odbyć 14-dniową kwarantannę, kolejną izolację przeszedłbym w Chorwacji. Gdyby w tym czasie zespół wrócił do treningów, dostałbym kary za nieobecność. To nie ma sensu - tłumaczy w Wirtualnej Polsce.
Koronawirus w sporcie - najnowsze wiadomości