W miniony weekend rozgrywano ostatnią w sezonie kolejkę togijskiej ekstraklasy. Na szczycie tabeli wszystko było już jasne. Mistrzem był AS Togo-Port, drugie miejsce wywalczył zespół Semassi, a pewna trzeciej lokaty był klub Maranatha. Wciąż toczyła się jednak walka o utrzymanie, a rywalizowały o to głównie dwa zespoły - Gomido oraz Gbikinti Bassar. Pojedynek był korespondencyjny, a ci drudzy musieli wygrać aż 11:0, by wyprzedzić rywali i zostać w lidze.
A grali ze wspomnianym już zespołem Maranatha. Drugim niespecjalnie zależało na dobrym wyniku, bo nic nie mogło pozbawić ich lokaty na podium, ale gospodarze mieli o co walczyć. I po końcowym gwizdku wynik meczu brzmiał... 11:0! Dzięki temu zwycięzcy rzutem na taśmę utrzymali się w ekstraklasie, ale okoliczności ich wygranej wzbudziły mnóstwo kontrowersji.
Nie dziwne, że na zespoły padło podejrzenie ustawienia spotkania. Sprawą od razu zajęła się miejscowa federacja piłkarska, która do czasu wyjaśnienia sytuacji postanowiła zawiesić oba kluby. - Taki wynik rodzi wiele wątpliwości, które musimy wyjaśnić. Podejrzewamy, że zasady etyczne zostały poważnie naruszone. Do czasu wyjaśnienia sprawy oba kluby w żaden sposób nie mogą prowadzić działalności piłkarskiej - brzmi komunikat togijskiego związku piłki nożnej.
Piłkarze Gbikinti Bassar w dwunastu meczach rundy rewanżowej strzeli zaledwie dziewięć goli, dlatego też ich osiągnięcie w starciu z Maranatha jest niezwykle podejrzane. A dodatkowo mówi się, że prezesi obu klubów są dobrymi znajomymi. To z pewnością nie będzie im sprzyjać w całej tej sprawie.