Pływaczka AZS AWF Warszawa w ciągu kilkudziesięciu minut uzyskała tyle samo, co razem osiągnęli w igrzyskach olimpijskich jej poprzednicy, gdy ona była dzieckiem. Powtórzyła medalowe osiągnięcia Artura Wojdata (400 m dow. w r. 1988) i Rafała Szukały (100 m mot. w r. 1992).
- Kocham pływanie. Robię to od 15 lat. Tak jak Małysz skacze jak najdalej, ja staram się jak najszybiej pływać - mówi "Super Sportowi" Otylia Jędrzejczak.
- Czy byłoby złoto, gdyby miała pani więcej odpoczynku przed wyścigiem na 400 metrów?
- Nie ma co gdybać. Życie jest życiem, jestem zadowolona ze srebra.
- Twój trener mówi, że nie zamieniłby dwóch srebrnych medali na jeden złoty. A pani?
- Ja też bym nie zamieniła. Wykonałam wielką pracę, dwa starty w 45 minut. Francuzka nie musiała biec na dekorację, potem wdziewać kostiumu i gnać na start.
- Jak spędziła pani ten dzień?
- Wstałam o 7 rano, o 8.30 poszłam na śniadanie, o 9.00 byłam na basenie, potem pływałam 400 metrów kraulem. O 13.30 zjadłam obiad, poszłam do pokoju, spałam. Obudziłam się o godz. 16, o 17.15 pojechałam na basen, rozgrzałam się...
- Wyszła pani do finałów w słuchawkach na uszach. Czego pani słuchała?
- Polskiego hip hopu. Takiej jednej piosenki bardzo niemiłej, "Hej suczki". Ale mnie pomogła.
- Podobno przed wyjazdem tutaj pojawiły się jakieś dobre wróżby?
- To było trochę inaczej. Starałam się znaleźć przed wyjazdem tu jak najwięcej pozytywów. Gdy tankowałam na stacji Orlenu, do mojego supersamochodziku...
- Jakiej marki?
- Supersamochodziku, żadnej marki, nie reklamuję samochodów... No i przy tym tankowaniu można było wygrać jakieś nagrody. Wygrałam złoty medal z wizerunkiem Ireny Szewińskiej, uznałam to za dobry sygnał (właśnie Szewińska dekorowała wczoraj Otylię - przyp. red.). Chciałabym wykorzystać tę okazję i podziękować mojemu sponsorowi. Na pewno mi bardzo pomoże, mam już zasłużoną premię. Mam nadzieję, że jak wrócę do kraju, to się spotkamy i wypijemy szampana. Z Bausch and Lomb. Proszę to napisać.
- A dzisiaj będzie szampan?
- Nie, muszę iść na kontrolę antydopingową. A potem spać.
Czas na 250
Otylia otarła się o historię. Zdobyła 248. i 249. medale w historii olimpijskich startów Polski (letnich i zimowych). Liczymy na to, że za jej przykładem pójdą inni nasi reprezentanci. Już dzisiaj czekamy na "okrągły" medal. Może na pomoście ciężarowym, może na macie judo?