Trener Vital Heynen (50 l.) nie miał zamiaru oszczędzać podstawowych zawodników. Choć wydawało się, że na Czechów wystarczą zmiennicy, zaczął taką samą szóstka jak przeciwko Holendrom – czyli najsilniejszą. Od razu było widać, że żartów nie będzie i chcemy sprawę załatwić szybko, gdy po silnych zagrywkach Wilfredo Leona zrobiło się 4:1. Uzyskaliśmy bezpieczną przewagę (14:9, 19:14), a Czesi kompletnie nie mogli się wstrzelić zagrywką.
Na początku drugiego seta trochę nas zaskoczyli. Leon nadział się na dwa bloki, było 5:3 i 8:4 dla rywali, u których dobrze poczynał sobie nasz dobry znajomy z AZS Olsztyn Jan Hadrava. Paniki w naszych szeregach nie zauważyliśmy. Po efektownych akcjach sytuacyjnych Michała Kubiaka i dobrych zagrywkach Nowakowskiego uspokoiliśmy sytuację, zdobywając 7 punktów z rzędu. Wystarczyło, że przyspieszyliśmy, dokładając zabójczy blok i serwis, a Czesi zupełnie nie mogli się pozbierać i za chwilę przegrywali... 12:25. Czyli w tym fragmencie meczu zdobyli 4 punkty przy 21 naszych! Do końca tego krótkiego starcia nadal robiliśmy to, na co mieliśmy ochotę.