– Podjeżdżając pod halę, widzieliśmy, co się dzieje, te tłumy polskich kibiców. Ciepło się robi na sercu, że z dala od kraju mamy tylu fanów. Oczywiście, że to pomaga, cokolwiek śpiewają dla nas, my to doceniamy i dobrze nam się przy tym gra – dodaje Muzaj. – Wyszliśmy na ten mecz mocno, bo wiedzieliśmy, że może nam on dać sporo w kolejnej fazie turnieju, każdy mały kroczek jest bardzo ważny. Nad każdym kroczkiem się koncentrujemy – podkreślił.
– Wiedzieliśmy, że Holendrzy są w dużo lepszej formie niż wtedy, kiedy z nimi graliśmy w Opolu towarzysko – mówił Muzaj. – U nich jest to jednak trochę jednoosobowa armia, z Nimirem Abdel-Azizem, który jest osamotniony w ataku, choć świeci najjaśniej jak może. Udało się nam dzisiaj go parę razy zatrzymać, generalnie byliśmy lepszym zespołem. Plan był taki, żeby wygrać, nie tylko dla kibiców, ale i dla trenera, dla którego jako Belga to był specjalny mecz – przypomniał nasz atakujący.