Trener Vital Heynen (50 l.) nie miał zamiaru oszczędzać podstawowych zawodników. Choć wydawało się, że na Czechów wystarczą zmiennicy, zaczął taką samą szóstka jak przeciwko Holendrom – czyli najsilniejszą. A ona zrobiła, co musiała: sprawiła lanie niżej notowanemu przeciwnikowi. – Nie mieliśmy przed mistrzostwami wielu meczów kontrolnych, więc nie możemy oczekiwać od siebie znakomitej formy na samym początku turnieju. Chcemy grac najlepiej w fazie ćwierćfinałowej i później. Mam nadzieję, że tak będzie – powiedział Kubiak, który przyznaje, że ma głód gry, gdy wychodzi na parkiet.
– To chyba dobrze, nie? Faktycznie, w tym sezonie nie nagrałem się za bardzo, więcej trenowałem. Widać, że mecze odzwierciedlają naszą ciężką pracę, bo uważam, że gramy nieźle – przyznaje kapitan Biało-Czerwonych.
Polacy na razie nie trafili na trudniejszego, godnego siebie przeciwnika, nikt nie zmusił ich do większego wysiłku i tak zapewne pozostanie co najmniej do ćwierćfinału, a być może dopiero do półfinału, w którym – jeśli wszystko pójdzie jak oczekują – trafią na Rosję.
– Nikt nie wie, czy po drodze nie zabraknie nam konfrontacji z trudniejszym rywalem. System jest jaki jest, takie było losowanie, nie jest naszą rolą zastanawianie się nad tym. My mamy wyjść na plac i zrobić to, co zrobiliśmy dzisiaj – podkreśla Kubiak, zauważając, że krótkie mecze są bardzo dobre ze względu na regenerację sił. Mecz z Czechami trwał ledwie 80 minut.
– Chcieliśmy jak najszybciej skończyć i to nam się udało. Zachowaliśmy mnóstwo sił. W kolejnych meczach może grać każdy, chociaż nie wiem jaki ma plan trener, co do wyjściowej szóstki – stwierdza Kubiak. – Czujemy się pewni siebie i mocni. A jeśli chodzi o mnie, to widzę trochę rezerw w zagrywce i muszę nad tym popracować. W następnych spotkaniach będzie coraz lepiej, trzeba tylko ustabilizować to, co jest.