Cały czas fala krytyki spada na Roberta Kubicę, który ściga się w serii DTM w ramach klienckiego zespołu Orlen Team ART. Choć często zdarza się, że Polak nie odstaje tempem od swoich rywali, to wiele traci chociażby w pit-stopach. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym", najsłynniejszy polski kierowca opowiedział, jak wygląda jego praca w mistrzostwach Niemiec aut turystycznych.
Gwiazda Formuły 1 PRZERAŻONA wypadkiem! Zawodnicy boją się o swoje życie?
Prawda wielu może zszokować. To tłumaczyłoby wielkie straty, jakie Kubica odnosi w alei serwisowej. Okazuje się, że opony wymieniają mu osoby, które... nigdy wcześniej nie dotykały się do tego. - Od dziesięciu lat patrzą w monitor i nigdy nie dotykali auta. Nie mamy w teamie dwóch czy trzech maszyn, gdzie są wyznaczeni mechanicy, którzy tworzą zespół do zmieniania kół - mówi kierowca Orlen Team ART.
Kubica nie ma jednak pretensji do swoich kolegów z ekipy. - Trudno oczekiwać od kogoś, kto nigdy tak naprawdę nie podnosił koła, żeby zmieniał je szybciej od kogoś, kto robi to od 20 lat - mówi na łamach "Przeglądu Sportowego".
Mimo wielu przeciwności, Robert Kubica zdobył już pierwszy punkt w wyścigach DTM. Regularnie poprawia też swoje tempo. Ostatnio w kwalifikacjach zajął dziewiąte miejsce.