- Dwa dni, w piątek i niedzielę będziemy rywalizować na słynnym torze Monza, gdzie odbywają się wyścigi Formuły 1. Z tym, że dla nas, rajdowców, jazda będzie trochę inaczej wyglądała. Tor będzie podzielony na odcinki, z wykorzystaniem okolicznych alejek serwisowych. Zatem oprócz jazdy na asfalcie dojdą też odcinki szutrowe. Dla nas jest to dodatkowe wyzwanie, ale na tym polega specyfika i trudność tego rajdu - mówi pilot Maciej Szczepaniak (45 l.).
Kluczowa dla rywalizacji może się okazać sobota. Tego dnia rajdowców czeka walka na trasach w malowniczej prowincji Bergamo, w okolicach miasteczek Gerosa i Selvino. Łączna długość sobotnich zmagań to 127 km.
- Będą to trochę wąskie i kręte odcinki na górskich drogach. Przypominające do złudzenia alpejskie odcinki wielkiego Rajdu Monte Carlo. Kto wie, czy właśnie sobota nie okaże się kluczowa dla końcowych wyników tej rywalizacji - przekonuje Szczepaniak.
Przypomnijmy, że załoga Kajetanowicz - Szczepaniak po sześciu tegorocznych eliminacjach w klasyfikacji WRC 3 z dorobkiem 55 punktów zajmuje trzecie miejsce tracąc do lidera zaledwie 15 punktów. Prowadzi Boliwijczyk Marco Bulacia Wilkinson, który wyprzedza Fina Jariego Huttunena. Wszystkie trzy załogi mają szansę na końcowy sukces w klasyfikacji WRC3 i są na liście zgłoszeń do rajdu. Dlatego walka na trasach w Lombardii zapowiada się pasjonująco.
- Każda załoga przyjedzie do Włoch bardzo dobrze przygotowana. Dlatego trudno mówić, kto jest faworytem tej eliminacji. Ale bardzo dobrze, że końcowy akord tego sezonu odbędzie się w tak pięknym i legendarnym miejscu dla światowego automobilizmu - kończy Maciej Szczepaniak.