Piękne sny Raikkonena

2007-11-04 23:03

Jest jedną z największych gwiazd światowego sportu. Według magazynu "Forbes" zarabia 40 mln dolarów rocznie.

- "Super Express": Jak podsumujesz sezon?

- Kimi Raikkonen (29 l.): Treningi, kwalifikacje, wyścigi - tak samo jak w ubiegłym roku, tak samo jak w 2001 roku, kiedy debiutowałem w Formule 1. Nic poza pracą, ciężką pracą, cały czas... Ale wreszcie jestem mistrzem świata i jest różnica. Kocham ten sport i kocham prędkość - tytuły są tylko dodatkiem do tego.

- Dwa wyścigi przed końcem sezonu traciłeś do Hamiltona 17 punktów. Czy wierzyłeś, że możesz zostać mistrzem świata?

- Gdybym nie wierzył, nie stanąłbym na starcie. Każdy sportowiec musi w to wierzyć, inaczej sport nie jest dla niego odpowiednim miejscem.

- Przed GP Brazylii byłeś 7 punktów za Hamiltonem i 3 za Alonso. Spodziewałeś się takiego cudu przed startem?

- Cudu? O cudzie będziemy mogli pogadać, kiedy przeżyję katastrofę lotniczą. Uwierzcie mi, w Brazylii nie wiedziałem nawet, na jakich miejscach jadą Alonso i Hamilton. Przed startem powiedziałem członkom zespołu, że nie chcę nic słyszeć o moich rywalach, bo muszę być całkowicie skupiony na jeździe, żeby pojechać perfekcyjnie.

- Czy zgodzisz się z opinią, że Hamilton nie wytrzymał presji i dlatego popełnił błędy w Chinach i Brazylii?

- To jego problem i jego musicie spytać. Lubię Lewisa, lubię wszystkich moich rywali. Ale czy myślicie, że oni się zastanawiali, czemu ja popełniłem błąd w pierwszej połowie sezonu? Raczej nie...

- Jaka była twoja pierwsza myśl, kiedy sobie zdałeś sprawę, że jesteś nowym mistrzem świata?

- Że w przyszłym sezonie będę musiał udowodnić, że jestem najlepszy. I nie czuję się z tym dobrze...

- Czy masz jakiś specjalny system przygotowań do wyścigu? Inni kierowcy popełniają błędy na początku wyścigu, a ty jesteś w 100 procentach gotowy i skoncentrowany. Jak to robisz?

- To jest naprawdę proste. Nie myślę o starcie, tylko o zakończeniu wyścigu i o tym, jak będę wyglądał na podium.

- Natalia Kowalska napisała w "Super Expressie", że w 1998 roku zdrzemnąłeś się w bolidzie tuż przed startem. Pamiętasz taką sytuację?

- Szczerze? Nie pamiętam, bo... często zasypiam tuż przed startem! Kocham spać, bo mam piękne sny. O czym? Ściśle tajne!

- Jak skomentujesz sytuację w McLarenie po odejściu Alonso?

- Sytuacja w McLarenie będzie mnie interesować, kiedy będę ich kierowcą. Teraz jestem w Ferrari i tylko sytuacja w tym zespole jest dla mnie ważna.

- Czy uważasz, że decyzja FIA, aby ukarać McLarena, a nie karać Alonso i Hamiltona za udział w aferze szpiegowskiej, była słuszna?

- Bez komentarza.

- Czy sądzisz, że Lewis Hamilton był faworyzowany podczas sezonu przez FIA, McLarena, stewardów?

- Ja jestem mistrzem, więc to mnie faworyzowali (śmiech).

- Kiedy rozmawialiśmy przed sezonem, przewidywałeś, że Robert Kubica wygra 2-3 wyścigi, tymczasem nie udało mu się nawet stanąć na podium. Jak ocenisz sezon w jego wykonaniu?

- Czekałem na mistrzostwo świata osiem lat. Robert za osiem lat będzie miał większe sukcesy jak ja, uwierzcie mi. To był jego pierwszy pełny sezon, jeździł znakomicie, przeżył wielki wypadek w Kanadzie. Uważam, że Kubica jest bohaterem sezonu!

- Robert zdobył 39 punktów, ale twierdzi, że stracił kolejne 39 punktów. Ma rację?

- Nienawidzę matematyki...

- Co było dla ciebie największą niespodzianką w tym sezonie?

- Pierwszy wyścig w Australii, wygrałem i nigdzie nie widziałem Michaela Schumachera. Nie wiecie, co się z nim stało?

- Czego oczekujesz po kolejnym sezonie?

- Może wreszcie dowiemy się prawdy o "Schumim", gdzie jest "Schumi"? (śmiech).

- Z F1 żegna się kilku doświadczonych kierowców, zastępują ich młode wilki. Za kim będziesz tęsknił i na kogo warto zwrócić uwagę?

- Nie wiem, może Nakajima zostanie mistrzem? F1 to zwariowany sport, ale jestem pewny, że Kubica, Vettel i Hamilton nieźle zamieszają.

- W Finlandii transmisja ostatniego wyścigu była w kodowanej telewizji. Jak ważny był twój tytuł dla twoich rodaków?

- Mają szczęście, bo nagrałem wyścig na moją komórkę! (śmiech). Myślę, że mój triumf jest bardzo ważny dla Finlandii. Kibice Suomi (Finlandia po fińsku - przyp. red.) kocha sporty motorowe i cieszę się, że dałem jej powód do radości.

- BMW bardzo szybko się rozwija. Czy sądzisz, że w 2008 roku będą w stanie wygrywać wyścigi?

- Przed sezonem mówiłem, że Robert wygra 2-3 razy, myliłem się. Teraz nie będę przewidywał...

- Poprzednim razem rozmawialiśmy też o skokach narciarskich i piłce nożnej. Finlandia zremisowała z Polską 0:0, jak będzie w pojedynku Małysz - Ahonen?

- Też remis, ale mam nadzieję, że nie 0:0 (śmiech).

- Ostatnie pytanie: gdzie wybierasz się na wakacje?

- Do... łóżka! Muszę odpocząć przed kolejnym sezonem. Trzymajcie za mnie kciuki w 2008 roku!

Najnowsze