qz-hgkt-DSBA-Fq3a
Robert Kubica niemal równo rok temu pojawił się na torze Hungaroring. Wówczas dostał szansę od zespołu Renault, by spróbować sił w najnowszej konstrukcji bolidu. Długo mówiło się, że to właśnie z tą stajnią krakowianin podpisze kontrakt i wróci do stawki. Ostatecznie jednak nic z planów nie wyszło, a krakowianinem zainteresował się Williams. Zespół z Grove jednak również nie zaufał Polakowi na tyle, by wystawić go w cyklu Grand Prix i powierzył mu jedynie rolę kierowcy rozwojowego i rezerwowego. Po dwunasty miesiącach Kubica znowu jest na węgierskim torze, by w środę wsiąść za kółko najnowszego modelu pojazdu Williamsa i ruszyć w oficjalnych testach F1.
Nasz kierowca nie zapomina jednak o swoim największym marzeniu. Po cichu liczy na angaż jako podstawowy kierowca w którymś z zespołów. Już niedługo stawkę czeka przerwa wakacyjna, podczas której wiele może się wyjaśnić. - Zdaję sobie sprawę, że ostatni krok, czyli powrót do ścigania, jest najtrudniejszy i nie zależy tylko ode mnie. Mam jdnak świadomość swojej sytuacji i oceniając ostatnich kilkanaście miesięcy, wiem, że zrobiłem mnóstwo rzeczy, by znaleźć się tu z powrotem i móc znów się ścigać. Zabrakło jeszcze kropki nad "i" - ocenił swoją sytuację Robert Kubica w rozmowie z Michałem Owczarkiem z portalu sport.pl.
- Większość osób zna moją historię i to, że nie zostałem wybrany jako kierowca wyścigowy, zostało odebrane negatywnie. Ale tak naprawdę ostatnich kilkanaście miesięcy mojego życia było bardzo pozytywnych. Tak pomyślałem, gdy przyjeżdzałem tu na tor w tym roku - zdradził w węgierskim padoku krakowski zawodnik.
Sprawdź wyniki sportowe na żywo. Tabele i statystyki.
Cały sport w jednym miejscu