Schudł i jest szybszy

2008-04-08 12:09

Lżejszy może więcej - ta zasada obowiązuje w wyścigach Formuły 1. Dlatego Robert Kubica (24 l.) poddał się morderczej kuracji odchudzającej. - To okazało się kluczem do sukcesów - mówi po ostatnich świetnych występach polski kierowca, który w ciągu 7 tygodni zrzucił prawie 7 kilogramów.

W poprzednim sezonie Kubica i tak był bardzo szczupły - przy wzroście 184 cm ważył 73 kilogramy. Mimo to, kiedy zespół BMW-Sauber uznał, że musi schudnąć, natychmiast rozpoczął kurację. Polak zrezygnował z ulubionych włoskich past, jadł głównie owoce morza, ryby i warzywa. Efekt? Teraz waży tylko 66 kg i zrobił się chudy jak świeczka na urodzinowym torcie.

Tylko 1 punkt do granicy

Według powszechnie używanego w świecie systemu BMI (body mass index - indeks masy ciała) Kubica jest na skraju niedowagi! Jego BMI ma wartość 19,5, tylko 1 punkt powyżej granicy normy.

- Ważę sporo mniej niż powinien człowiek mojego wzrostu - przyznaje Polak, który jest wyższy niż większość kierowców. - Ale razem z moim inżynierem doszliśmy do wniosku, że jeżeli schudnę, stanę się szybszy.

Z czego to wynika? Przepisy Formuły 1 określają limit minimalnej wagi bolidu wraz z kierowcą. Wynosi on 605 kg (w swoim debiucie na torze Hungaroring Kubica został zdyskwalifikowany właśnie za to, że go przekroczył). Dlaczego więc opłaca się być lżejszym?

- Chodzi o możliwość dociążenia samochodu specjalnymi odważnikami - tłumaczy Natalia Kowalska (19 l.), kierowca Formuły 3. - Im kierowca mniej waży, tym inżynierowie mają większe pole manewru, rozmieszczając odpowiednio balast, żeby uzyskać optymalny balans samochodu - dodaje.

Trzeba obciążyć przód

Często kluczem do sukcesu jest dobre obciążenie przodu pojazdu.

- W F1 najbardziej obciążony jest tył bolidu, bo znajduje się tam silnik, siedzący głęboko kierowca i paliwo - wyjaśnia Natalia. - Mocno dotankowane samochody jadą wolniej nie tylko ze względu na większą masę, ale też w związku z dodatkowym, niekorzystnym przesunięciem środka ciężkości na tył bolidu. Inżynierowie kombinują więc, starając się odpowiednio dociążyć przód pojazdu i tym samym zwiększyć jego przyczepność. Dodatkowe 7 kilogramów, a tyle schudł Robert, to naprawdę bardzo dużo! W zależności od pogody, toru i stylu jazdy kierowcy można za pomocą specjalnych ciężarków zwiększyć masę nosa i przedniej osi - dodaje Kowalska.

Czy jednak Robert nie przesadził? Gwałtowne odchudzanie może przecież osłabić odporność organizmu, a kierowcy F1 nie dość, że narażeni są na duży stres, to jeszcze muszą sobie radzić w ekstremalnych warunkach.

Dietetycy nad nim czuwają

- Spokojnie! Wszystko jest pod kontrolą, Robert jest pod stałą opieką najlepszych dietetyków i fizykoterapeutów, w tym sporcie tego typu kuracje przeprowadzane są w pełni profesjonalnie - uspokaja Natalia. - Poza specjalną dietą Robert wykonuje odpowiednie ćwiczenia, które pomagają pozbyć się tkanki tłuszczowej, a zarazem nie powodują przyrostu muskulatury. Z tego, co wiem, pod względem fizycznym Polak przygotowany jest do sezonu najlepiej w całej swojej karierze - kończy Kowalska.

Kubica na skaraju niedowagi

Indeks BMI mierzy się, dzieląc wagę ciała przez wzrost w metrach do kwadratu. Robert przy 184 cm wzrostu waży 66 kg, a zatem jego BMI to 19,5.

mniej niż 15 - wygłodzenie
15,1-17,4 - wychudzenie
17,5-18,5 - niedowaga
18,5-24,9 - wartość prawidłowa
25,0-29,9 - nadwaga
30,0-34,9 - I stopień otyłości
35,0-39,9 - II stopień otyłości
więcej niż 40,0 - otyłość skrajna

Dla porównania Adam Małysz przy wzroście 170 cm waży 54 kg. Jego współczynnik BMI jest minimalnie niższy niż Kubicy - wynosi 18,7.

Najnowsze