"Góral" pewny siebie!

2009-02-24 16:00

Szykujący się do walki z Jonahtonem Banksem, Tomasz "Góral" Adamek jest już na tyle gotowy do starcia, że jak twierdzi, mógłby już dzisiaj skrzyżować rękawice z Amerykaninem.

- Gotowy na Banksa?

Bardzo gotowy. Mógłbym, a nawet wolałbym, żeby zamiast środowej konferencji prasowej była od razu walka. Mam wagę, jestem bardzo głodny boksu, takiego prawdziwego, na ringu i o coś, nie mogę się doczekać piątku i walki w obronie tytułu.

- Co powiesz tym, którzy twierdzą, że walczysz za wcześnie, że za dużo ryzykujesz?

Dwie rzeczy, że mnie nie znają i że nie wszystko w życiu można mieć tak, jak się chce. Przez 6-7 tygodni po walce z Cunninghamem nie robiłem zupełnie nic i już mnie nosiło po domu. Moja żona Dorota zaczęła mnie nawet wyganiać z domu, mówiąc, że muszę się jak najszybciej zabrać za robotę. Akurat przyszła propozycja walki na Showtime, więc się zabrałem za siebie i jestem wytrenowany w 100 procentach. Nie zabrakło mi tygodnia czy dwóch, wręcz przeciwnie - zrobiliśmy z Andrzej Gmitrukiem nawet trochę więcej niż było w planach. Dlatego mógłbym walczyć nawet za 24 godziny. Co do terminu 27 lutego - takie zapadły ustalenia między moimi promotorami i stacją telewizyjną. Ja nie rzucam słów na wiatr, że mogę walczyć z każdym, wszędzie i kiedy tylko nadarzy się okazja. Nie będę rozpaczał nad tym, na co nie mam wpływu. Wszystko jest bardzo dobrze - nie musicie się o mnie martwić.

Andrzej Gmitruk powiedział, że to skandal, że możesz być mistrzem świata IBF, ale w rankingach WBA i WBC nie ma ciebie w pierwszej dziesiątce. A Steve Cunningham jest...

Andrzej ma rację, bo w organizacjach rankingowych chodzi tylko o układy, układziki i oczywiście kasę. Ale to mnie też bardziej śmieszy niż denerwuje, choć takie organizacje biorą pieniądze za nic, za prawo wypisania na pasie ich nazwy. Mnie pociesza fakt, że ci którzy decydują o tym, jak będzie przebiegać moja kariera wiedzą, kto jest najlepszy na świecie w junior ciężkiej.

Twoja kariera to według niektórych opinii, kariera kogoś, kto wybrał Amerykę, a mógł zarabiać lepiej w Europie...

Mit, nic więcej. Te pieniądze o których mówi się w Europie i Polsce to są wirtualne pieniądze. W gazetach i wywiadach promotorów padają sumy, które mają zero wspólnego z rzeczywistością czyli tym , ile naprawdę płaci się bokserom. Komu niby z tych bokserów co są teraz w Polsce się powodzi? Którego z nich zarobki można porównać do tego, ile zarabiam w Stanach jako mistrz świata? Do Europy można zawsze wrócić jak się zrobi karierę w Stanach. Nie jestem pewien, czy zrobienie kariery w Europie coś daje w USA. Wątpię. W każdym razie - niczego nie żałuję.

W swoich wypowiedziach sprawiasz wrażenie człowieka na którego nazwiska wielkich, potencjalnych rywali, czy przeciwników takich jak Johnathon Banks, nie robią żadnego wrażenia. I przynajmniej patrząc z mojej strony, nie jest to sztuczna poza.

Nie jest, bo ja oceniam przeciwników w danej sekundzie, w chwili, kiedy jesteśmy twarzą w twarz w ringu. Co zrobił rywal kiedyś, jakie zdobywał mistrzostwa, to nie ma żadnego znaczenia kiedy walczymy. Oczywiście należy im się szacunek, tak jak Banksowi należy się szacunek za to, że z nikim nie przegrał, ale to nie ma żadnego wpływu na to, jak będzie się ze mną bił. Dlatego nie robię cyrków na konferencjach prasowych żeby kogoś zastraszyć , nie wygłupiam się, nie śpię po nocach zastanawiając się jak będę walczył. Nic z tego - w noc poprzedzającą walkę z Banksem będę spał jak dziecko, bo wiem, że nie ma co kombinować. Jestem przygotowany na wszystko, wyjdę na ring, zobaczę co potrafi i tak będę walczył. Nie ma się co denerwować - trzeba się za to umieć skoncentrować na każdej sekundzie walki, bo jak się będzie myślało o dupie Maryni, to przecież nie ma co wychodzić na ring..

Banks skłania się do opinii, że walka nie skończy się werdyktem na punkty. Trudno mu się dziwić, że tak myśli, bo patrząc na jego umiejętności techniczne i twoje, tak wygrać walkę byłoby praktycznie dla niego niemożliwością.

Może być wygrana przed czasem, ale nie musi. Można walczyć bardzo widowiskowo i wcale nie kończyć walk nokautem. Ja jestem gotowy walczyć 12 rund, a nawet jak za dawnych czasów 15 w szybkim tempie i dać piękne widowisko. Mogę też walczyć na gołe pięści. Nie ma znaczenia. Byłem i będę mistrzem świata. Dla siebie, dla rodziny i dla kibiców, bez których boks byłby nic nie warty.

Najnowsze