Aż pięć z dwunastu walk podczas gali UFC Raleigh zakończyło się przed czasem! Najefektowniejszym nokautem popisał się Herbert Burns, który piekielnie mocnym i groźnym kolanem powalił Nate’a Landwehra. Ten najprawdopodobniej na chwilę stracił przytomność. Nic dziwnego!
Zawodnicy znaleźli się pod siatką w pierwszej rundzie. Landwehr zepchnął w to miejsce rywala ciosami. Chwila nieuwagi zemściła się na nim jednak bardzo, bardzo szybko. Brazylijczyk wyprowadził kolano, które dosięgnęło głowy rywala. Nate padł bezwładnie na matę, gdzie próbował "dobić" go "The Flame".
Momentalnie do akcji wkroczył sędzia, który przerwał pojedynek i uchronił mnóstwo zdrowia Landwehra, który i tak przez dłuższą chwilę nie wiedział, co się wydarzyło podczas pojedynku. Dla Herberta Burnsa było to dziesiąte zwycięstwo w karierze. Amerykanin zaliczył trzecią porażkę.
W walce wieczoru UFC on ESPN+ 24 w Raleigh w stanie Kalifornia, Curtis Blaydes pokonał już w pierwszej rundzie dużo bardziej doświadczonego Juniora dos Santos. On również zaczął od kolan, a potem zasypał rywala gradem ciosów.