Religia w Polsce wywołuje wciąż ogromne poruszenie. W ostatnich latach wyraźnie widać dwa obozy - zwolenników rozdzielenia Kościoła od państwa oraz tych, którzy uważają, że obie instytucje powinny ze sobą ściśle współpracować. Nic więc dziwnego, że za każdym razem, gdy znana osoba wypowiada się na temat wiary, wywołuje to spore poruszenie wśród społeczeństwa. Jakiś czas temu głos na temat istnienia Boga zabrał Marcin Najman. Gwiazdor MMA postanowił opublikować na Instagramie dość zagadkowy wpis, który wpisać się w tematykę metafizyczną. Jego przemyślenia były tym bardziej zaskakujące, że cały post wrzucił na portal społecznościowy około godziny czwartej nad ranem. Kolejne zdania odkrywały rozbudowane przemyślenia sportowca na temat otaczającego świata i okazało się, że "El Testosteron" ma wiele pytań na temat egzystencji.
Marcin Najman o Bogu i świecie
Wpis Marcina Najmana tym razem był wyjątkowo długi. Zawodnik mieszanych sztuk walki chciał przedstawić w sposób kompleksowy swoje stanowisko na tematy, o których od wieków rozprawiają filozofowie. Przede wszystkim nie neguje on istnienia Boga i stworzenia przez niego świata. Najman jest zdania, że nie ma żadnych dowodów na to, że Stwórca nie istnieje.
- Skończyłem właśnie słuchać kolejnego wykładu Profesora Meissnera. Wnioski? Ludzie niewierzący, to tak naprawdę ludzie wierzący… wierzący, że nic nie ma po śmierci. Nie ma żadnych dowodów na to, że Boga nie ma. Żadnych - wyjaśnił w instagramowym wpisie Marcin Najman. Nie był to jednak koniec.
Don Kasjo: znokautuje Artura Szpilkę. Chwali się też nowym garniturem od Pani Grażynki
Najman rozprawiał o metafizyce
W pamiętnym poście Marcin Najman postanowił poczynić rozważania na tematy metafizyczne. - Są za to prawa fizyki. Doskonałe, spójne i obejmujące swym działaniem cały wszechświat. Sam z siebie powstaje wyłącznie chaos (…) Gdyby wszechświat był dziełem przypadku, byłby kompletnym chaosem, a o żadnych prawach nim rządzących nie byłoby mowy. A rozłączność ciała i duszy? Przecież każdy widzi efekt tego jak wygląda samo ciało po śmierci. Przecież nie ma w nim już wówczas człowieka, którego za życia dobrze znaliśmy. To trochę truizmy, ale mimo wszystko zostawiam Was z takimi przemyśleniami - opisał wszystko w zagadkowym tonie "El Testosteron".