Gdzie jest granica, którą próbują kroczek po kroczku przekraczać organizatorzy gal MMA? Freak-figty już są, bójki bez rękawic także. Sporty walki coraz częściej wracają do korzeni, a już niedługo całkowicie będą przypominały uliczne bójki. Taki pomysł na wypromowanie się ma Ismos. Ich pierwsza gala odbije się z pewnością szerokim echem nie tylko w Japonii!
Nowy film Patryka Vegi: Wątek zagadkowej śmierci Dawida Kosteckiego w filmie "Pętla"
Eksperymentować z zasadami postanowili Azjaci, którzy chcą zrezygnować... z sędziego! Walki toczone trzy rundy po pięć minut miałyby kończyć się jedynie przez nokaut lub poddanie. W przypadku zdolności kontynuowania starcia i braku "jasnego i jednoznacznego zwycięstwa", dyktowanoby remis.
Pierwsza gala zaplanowana jest na ostatni dzień lipca. Jak na razie, fani poznali cztery walki wieczoru. W najważniejszym pojedynku, Sho Kogane zmierzy się z doświadczonym Satoru Kitaoka. Pierwszy z nich to mistrz organizacji ZST, który na koncie ma 17 zwycięstw, 3 porażki i 1 remis. Jego rywal to uznany zawodnik, który walczył m.in. dla Rizin czy Pancrase.
Oprócz nich na gali zmierzą się także Binta Mochi i Yuki Kondo, Yoichi Oi z Ryo Yazawą oraz Tatsuya Tomozane z Yuto Kimurą. - Podoba mi się eksperymentowanie z zasadami. Myślę, że promotorzy w Polsce też powinni nieco puścić wodze fantazji póki nie ma odgórnego nadzoru nad kształtem walk MMA - napisał na Twitterze komentator MMA, Tomasz Marciniak.