Już od jakiegoś czasu mówi się, że w Polsce brakuje młodych zawodników, którzy przynajmniej co jakiś czas przedzierali się do czołówki Puchara Świata w pojedynczych konkursach. Dawałoby to nadzieję na zachowanie sztafety pokoleń w skokach narciarskich. W tym sezonie pod tym względem jest wręcz bardzo słabo. Potwierdził to piątkowy konkurs Pucharu Świata w Lahti.
W zawodach wzięło udział pięciu Polaków, ale tylko dwóch przebrnęło pierwszą serię. Co prawda Stoch i Kubacki zajęli miejsca w pierwszej dziesiątce, ale była to tylko łyżka miodu w beczce dziegciu. Jakub Wolny, Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł zaprezentowali się natomiast bardzo słabo. Konkurs zakończyli w czwartej i piątej dziesiątce. Był to jeden z najsłabszych występów Polaków w ostatnich tygodniach.
Podobnie uważa Adam Małysz. Dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN nie zamierzał mydlić kibicom oczu i w mediach społecznościowych wprost stwierdził, że Polacy w Lahti się nie popisali. - Stefan Kraft zmierza po Kryształową Kulę. Austriak jest w kapitalnej formie, co potwierdził wygrywając dzisiaj w Lahti. Niewiele brakowało, a Dawid Kubacki wróciłby na podium. Niestety, z powodu błędu na progu w skoku finałowym, nie utrzymał znakomitego drugiego miejsca zajmowanego po pierwszej części zawodów. Ostatecznie zajął szóste miejsce. Tuż przed nim znalazł się Kamil Stoch. Niestety, żadnemu z pozostałych reprezentantów Polski nie udało się awansować do drugiej serii. I nie można tłumaczyć ich warunkami, po prostu zaprezentowali się słabo. Nie jest to dobra wiadomość przed jutrzejszym konkursem drużynowym - czytamy na Facebooku Małysza.
Były skoczek nie przekreśla jednak szans Polaków na zajęcie dobrego miejsca w sobotnim konkursie drużynowym. - Ale nie ma co się też załamywać i tracić nadziei - w skokach wiele może się przez jedną noc zmienić. Jutro startujemy w składzie Jakub Wolny, Piotr Żyła, Stoch i Kubacki. Jaki wynik biało-czerwonych typujecie? - dodał. Oby faktycznie w sobotę wiele się zmieniło.