Nie da się ukryć, że organizatorzy zawodów w skokach narciarskich mają coraz większe trudności z ich organizacją. W niewielu miejscach Europy spadło na tyle śniegu, aby bez większych problemów przygotować skocznię. Widać było to m.in. w Predazzo, Engelbergu, czy w Wiśle. Spore trudności mieli także w Titisee-Neustadt, gdzie zawody odbędą się w najbliższy weekend.
W dodatku zmiany klimatyczne sprawiają, że zima jest bardziej wietrzna niż dotychczas, co również nie wpływa korzystnie na rywalizację skoczków. Coraz częściej obserwujemy obrazki, gdzie pod skocznią kibiców jest jak na lekarstwo. Na niewielu obiektach frekwencja dopisuje. Kolejnym niepokojącym sygnałem jest niepełna lista startowa przed rywalizacją w Titisee-Neustadt.
Choć podczas najbliższego weekendu można zgarnąć dodatkową premię, w postaci 25 tys. euro za zwycięstwo w miniturnieju, to do piątkowych kwalifikacji zgłosiło się zaledwie 49 skoczków. A przecież w pierwszej serii udział może wziąć 50 zawodników. Tak źle nie było od 13 lat. I zapewne z kwalifikacji nic by nie wyszło, gdyby nie to, że zaliczają się do wspomnianego miniturnieju, Titisee-Neustadt Five. Takie wiadomości mogą być niepokojące dla fanów skoków. Bo nie da się ukryć, że dyscyplina ta nie jest w tak dobrej kondycji, jak jeszcze kilka lat temu.