Od początku stycznia trwały rozmowy, by na igrzyskach olimpijskich Pjongczang 2018, wystąpiła połączona reprezentacja Korei Północnej i Południowej w hokeju na lodzie kobiet. Udało się osiągnąć porozumienie i zjednoczona reprezentacja powalczy na najważniejszej zimowej imprezie sportowej. Teraz, według polityków z Południa, doszło do kolejnego ocieplenia stosunków. Potwierdzono bowiem obecność siostry Kim Dzong Una na ceremonii otwarcia, która odbędzie się w piątek 9 lutego. 30-letnia Kim Jo Dzong zaliczy więc swoją pierwszą wizytę międzynarodową, wchodząc w skład 23-osobowej delegacji z Korei Północnej.
Kim Jo Dzong nie jest tylko siostrą przywódcy. Pełni wysokie funkcje w swoim kraju. 30-latka zajmuje się mediami i sztuką. Jest również członkiem rządzącej Partii Pracy. Kobieta jako pierwsza z rodu Kima pojawi się w Korei Południowej od czasu podziału państwa. Zmianę dostrzegają również w... Stanach Zjednoczonych. Amerykańskie media uważają, że to dowód na to, że reżim Korei Północnej chce wykorzystać igrzyska, by ocieplić stosunki z USA.
Przypuszcza się, że siostra Kim Dzong Una przekaże prezydentowi Korei Południowej Mun Dze Inowi list od swojego brata. Gest ten najprawdopodobniej spotka się z przychylną reakcją władz z Południa. Na ceremonii otwarcia obecna będzie także córka prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa - Ivanka.
Sprawdź też: Pjongczang 2018: Pożar w pobliżu wioski olimpijskiej. Sportowcy poruszeni [ZDJĘCIE]