Letnie Grand Prix 2018 zostanie zainaugurowane już 21 lipca. Pierwszy konkurs odbędzie się w Wiśle, podobnie jak otwarcie zimowego Pucharu Świata, które zaplanowano na listopad. Sęk w tym, że polska skocznia cały czas nie jest w stu procentach gotowa, by gościć najlepszych zawodników świata. Kilka tygodni temu mówiło się, że zarządcy obiektu mogą mieć problem, bo Międzynarodowa Federacja Narciarska zażądała, by po bokach rozbiegu i zeskoku umocowano specjalnie siatki chroniące przed wiatrem. A założenie ich na stałe jest dość kosztowne.
I właśnie ta kwestia wywołała spore nieporozumienie. - Ze strony Waltera Hofera padło pytanie o siatki chroniące skocznię przed wiatrem. Kiedy odpowiedziałem, że na stałe takich nie ma, wówczas Austriak orzekł, iż w takim razie FIS przenosi start sezonu letniego do Hinterzarten - opowiadał Adam Małysz w rozmowie z portalem Skijumping.pl
Trochę zszokowała mnie taka deklaracja. Poprosiłem prezesa PZN, Apoloniusz Tajnera, aby wytłumaczył szefom FIS, iż zamierzamy przetestować tymczasowe siatki podczas Grand Prix.
Na szczęście ostatecznie udało się dojść do porozumienia i inauguracja LGP 2018 w Wiśle na ten moment nie jest zagrożona. Ale wciąż nie wiadomo, czy zarządcom skoczni uda się spełnić wszelkie wymogi FIS, by rozegrać tam zawody Pucharu Świata. W przypadku zimowej rywalizacji nie może być mowy o żadnych niedopatrzeniach, dlatego też w kryzysowej sytuacji federacja pewnie nie zawaha się, by przenieść zawody na inny obiekt.
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin
