O upierdliwości Gratzera przekonali się w tym sezonie niemal wszyscy. Najbardziej Norwegowie, którzy często podlegali karze dyskwalifikacji za kombinezon lub narty. Krótko przed mistrzostwami świata w Oberstdorfie, bo w rumuńskim Rasnovie, nawet Halvor Egner Granerud stracił wygraną, bowiem miał zbyt luźny strój. W Zakopanem, dzień po zajęciu historycznego 2. miejsca, Gratzer zdyskwalifikował Andrzeja Stękałę. Nie za strój, a za narty.
Stefan Horngacher PIEJE z ZACHWYTU! Stworzył maszynę do wygrywania. Rekord wszech czasów
- Działamy według takich zasad, by zdyskwalifikowany wiedział co zrobił źle. Dla mnie bardzo ważne jest to, by po ewentualnym wykluczeniu z konkursu dalej darzyć się wzajemnym szacunkiem - tłumaczył Austriak w rozmowie z fis-ski.com
Gratzer w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej pracuje od 1991 roku. Był więc w Pucharze Świata rok wcześniej przed słynnym Walterem Hoferem, który zdecydował się odejść na emeryturę po poprzednim sezonie. Gratzer pójdzie w jego ślady po marcowych lotach (25-28 marca) w Planicy.
Robi się gorąco wokół Doleżala. To byłby straszliwy cios dla Stocha i spółki, Małysz walczy jak lew
66-letni Austriak zaznaczył, że nigdy nikt zbyt długo nie protestował po dyskwalifikacji, a było ich około dwa tysiące. W rozmowie z serwisem FIS dodał, że nie pamięta, by kiedykolwiek zdyskwalifikował Simona Ammanna.
Wciąż nieznany jest zastępca Gratzera. Dyrektor PŚ Sandro Pertile powiedział, że otrzymał kilka interesujących zgłoszeń, które w najbliższej przyszłości zostaną rozpatrzone.