„Super Express”: - Mamy trzech asów w reprezentacji: Kubackiego, Stocha i Żyłę, a za nimi wyrwa…
Apoloniusz Tajner: - Rzeczywiście pozostali od nich odstają, ale za tydzień - dwa może być zupełnie inaczej. Czekam na przełamanie Kuby Wolnego, który odczuwa bóle w plecach. Nie przekreślałbym też Maćka Kota. Mamy też na zapleczu Stefana Hulę i kadrę B, która jest naprawdę blisko kadry A, mimo że może to tak nie wyglądać. Nie ma wyrwy za czołową trójką,
- A jednak brakuje czwartego do drużyny.
- Przede wszystkim: trzech skoczków na tak wysokim poziomie światowym to już jest ewenement. Nie ma teraz żadnej drużyny, która nie miałaby słabych punktów. Jestem pewny, że już w ten weekend będziemy mieli mocnego czwartego.
- Trzej najlepsi mają na karku trzydziestkę. Co będzie, gdy zakończą kariery?
- Obecna grupa dotrwa do igrzysk 2022. Naszą przyszłością jest Kuba Wolny. A co do młodzieży - funkcjonujący od 16 lat program Lotos Cup, liczba uczestników tak rośnie, że tej zimy musieliśmy rozdzielić zawody dla grup starszej i młodszej. Szerokość pracy z młodzieżą plasuje nas w czołówce światowej. Więcej nie da się zrobić.
- Więc nie grozi nam w przyszłości duży kryzys?
- Nie sposób tego przewidzieć. Przypomnę tylko, że zapowiadano kiedyś, iż nie będzie następcy Adama Małysza, potem Kamila Stocha. Ba, sam Małysz przed rokiem 2000 miła wielki regres i chciał odejść ze sportu. Trzeba cierpliwie pracować tak jak Dawid Kubacki i czekać na swój czas.
- Wyobraża pan sobie zwycięstwo polskiej drużyny w tym sezonie w PŚ lub MŚ w lotach?
- Oczywiście, że mogą znów wygrywać. Tak jak jestem przekonany, że Kamil Stoch zaraz doskoczy do Dawida Kubackiego. Tylko niech trafi wreszcie w odpowiednie warunki atmosferyczne.