Zgodnie z oczekiwaniami Novak Djoković udanie rozpoczął tegoroczny Australian Open. Pewnie, w trzech setach pokonał Koreańczyka Hyeona Chunga. Na konferencji prasowej Serb jednak większość czasu poświęcił tenisowej aferze, która gruchnęła w poniedziałek rano. Poinformowały o niej BBC i Buzzfeed, które otrzymały dokumenty świadczące o szeroko zakrojonej korupcji w tenisie. Szczegóły można przeczytać klikając w poniższy link.
Zobacz: GIGANTYCZNA afera w świecie tenisa. Mistrzowie wielkich szlemów ustawiali mecze?!
- Słyszałem o tej historii (ustawiania meczów - przyp. red.) i czytałem, że kilku wspominanych graczy zakończyło już kariery. Oczywiście w naszym sporcie nie ma miejsca na ustawianie meczów i korupcję. Chcemy, aby tenis był czysty. Myślę, że dziś odpowiednie służby działają skutecznie i radzą sobie z takimi sytuacjami - powiedział serbski mistrz.
- Ludzie mówią o nazwiskach, zgadują, którzy tenisiści byli zamieszani w ustawianie meczów, ale nie ma żadnego realnego dowodu wskazującego na któregoś z aktywnych zawodników. To, co na razie słyszymy, to są czyste spekulacje - dodał tenisista.
Sprawdź: Australian Open: Urszula Radwańska i Magda Linette pożegnały się z turniejem!
Djoković wspomniał także o ciekawym incydencie z 2007 roku, kiedy to miał podłożyć się w meczu pierwszej rundy turnieju w Petersburgu za 200 tysięcy dolarów. Ostatecznie Serb nie wystąpił w tych zawodach. - Nie miałem bezpośredniego kontaktu w tej sprawie. Skontaktowali się ze mną poprzez ludzi z mojego otoczenia. Oczywiście od razu odrzuciliśmy tę propozycję. Nie ma co się rozwodzić nad tym tematem - uciął stanowczo dyskusję Serb.