Łukasz Kubot i Marcelo Melo w pierwszym secie grali dość przeciętnie. Słabo obaj serwowali, męcząc się w wygrywaniem gemów przy własnym podaniu. Rywale przeciwnie - przy ich gemach serwisowych Polak i Brazylijczyk nie byli w stanie im zagrozić. Jednak to Kubot i Melo jako pierwsi przełamali podanie przeciwników. Wyszli na prowadzenie 4:3, ale szybko roztrwonili tę przewagę. Na dodatek w końcówce pierwszego seta ich gra zupełnie się posypała. Przegrali ją 4:6.
W drugim secie Kubot i Melo już w pierwszym gemie przełamali serwis rywali, a potem bronili tej zaliczki. Widać było, że obaj doświadczeni tenisiści czują się na londyńskim korcie coraz lepiej. Do lepszych serwisów dołożyli też ich zabójczą broń - doskonałe returny. Wygrali drugiego seta 6:4 i wszystko miało rozstrzygnąć się w super tie-breaku.
W decydującej rozgryce Kubot i Melo dość szybko zbudowali przewagę. Mecz zakończył Polak efektownym asem serwisowym. Chwilę później nasz tenisista celebrował wygraną, tańcząc kankana. Przed Polakiem i Brazylijczykiem teraz wtorkowy mecz z parą R. Klaasen (RPA)/M. Venus (N. Zelandia), która również zaczęła zmagania w londyńskich ATP Finals od zwycięstwa (6:3, 6:4 z parą Ram/Salisbury).