Iga Świątek w 2022 roku zdominowała cykl WTA, wygrywając niemal każde zawody, na których się pojawiła. Wówczas nie wygrała jednak choćby WTA Finals, czyli najbardziej prestiżowej imprezy zaraz po turniejach wielkiego szlema. W tym roku sytuacja była inna, Polka miała zdecydowanie mniejszą przewagę niż wcześniej i ostatecznie na chwilę utraciła pozycję liderki na rzecz Aryny Sabalenki. Tym lepiej musiało jednak smakować zwycięstwo nad nią w półfinale tegorocznego Turnieju Mistrzyń (rok wcześniej to właśnie Sabalenka wygrała ze Świątek na tym etapie), a potem wygranie całej imprezy i odebranie Białorusince tytułu najlepszej tenisistki na koniec 2023 roku. Sezon by był bardzo wymagający i najlepsze tenisistki nie miały wiele czasu na odpoczynek, a przecież zdrowie to niezwykle ważny aspekt w każdym sporcie. Dlatego też zaskakujące może być to, że Iga Świątek w przeszłości mogła... trwale uszkodzić swój ogranizm!
Iga Świątek trenowała całkiem inny sport. To mogło skończyć się kalectwem!
O tym, z jakimi problemami zdrowotnymi w przeszłości zmagała się Iga Świątek, opowiedział jej tata. Okazało się, że za młodu Iga Świątek i jej siostra trenowały pływanie i z tym wiązały się ich kłopoty. – Chciałem, żeby córki były pływaczkami. To były czasy najlepszych wyników Otylii Jędrzejczak. W gminie Raszyn wybudowano basen i tam trenowaliśmy. Ale nasz pomysł na sport szybko się zmienił. Wszystko przez kłopoty zdrowotne – zdradził Tomasz Świątek w felietonie na portalu WP SportoweFakty.
Okazało się, że tymi kłopotami były problemy... ze słuchem! – Pojawiały się zapalenia uszu, gardła i trzeba było zaniechać tego sportu. Laryngolożka stwierdziła, że jak nie przestaniemy trenować pływania, to może się skończyć głuchotą. Umiejętności dziewczynom zostały, choć spektakularnych wyników nie było. Pływały ponad pół roku czy niecały rok, a potem trzeba było zrezygnować – przyznał tata Igi Świątek. Jak widać, zmiana dyscypliny przyniosła Idze Świątek nie tylko mniejsze ryzyko utraty zdrowia, ale też wielki sukces.