Wilczy apetyt Isi

2009-06-29 10:42

Wreszcie coś innego niż chińszczyzna! – tak zareagowała Agnieszka Radwańska (20 l.) na smakowite zapachy karkówki i kiełbasy pieczonej na grillu. Dobra wiadomość dla Isi jest taka, że wyeliminowała z turnieju dwie ostatnie Chinki...

W drugiej rundzie Agnieszka koszmarnie męczyła się z Shuai Peng (23 l., 36. w rankingu). Wygrała dopiero po 3 godzinach horroru 6:2, 6:7 (6-8), 9:7.
W sobotę miało być znacznie trudniej. Isia znów grała z Chinką, ale znacznie lepszą od Peng. Na Li (27 l., 18. w rankingu) to specjalistka od gry na trawie, w dodatku wyjątkowo dobrze sobie radzi w meczach z Polkami.

Tym razem jednak nie miała szans w meczu z Isią. Agnieszka błyskawicznie zregenerowała siły po 6 godzinach spędzonych na korcie w czwartek (3 godziny singla, 2 godziny debla i godzina treningu). Grała spokojnie, nie popełniając błędów, a rywalka myliła się na potęgę.

– Sama nie wiem, jak to się stało, że byłam taka wypoczęta – śmiała się po meczu, który wygrała 6:4, 7:5 w półtorej godziny. Mogło być szybciej, ale Polka wykorzystała dopiero siódmą piłkę meczową (w meczu z Peng – szóstą). – Najważniejsze, że wygrałam, a do tego grałam dużo lepiej niż z Peng – mówi Isia.

Droga do ćwiartki

– Pierwsza porcja chińszczyzny o mało nie stanęła jej w gardle, druga była już znacznie łatwiejsza do przełknięcia. Teraz trzeba tylko przerobić jedną Amerykankę na hamburgery i jesteśmy w ćwierćfinale – tak w swoim stylu komentuje Robert Radwański (47 l.), tata i trener Isi.
Ta Amerykanka to Melanie Oudin. Rewelacyjna 17-latka musiała najpierw przebić się przez kwalifikacje. W sobotę wyeliminowała byłą liderkę rankingu – Jelenę Janković (24 l.). – Przegrałam przez kobiece problemy. Czasem nie jest łatwo być kobietą – tłumaczyła Serbka.

– Co tu dużo mówić, otworzyła nam się droga do ćwierćfinału – przyznaje papa Radwański.

– Oudin to dobra juniorka, kiedyś grała w juniorach z Ulą. Nie wiem, jak będzie wyglądał mecz, pewnie Iśka znów będzie katować moje biedne serce jakimś horrorem.
Z Li zagrała bardzo dobrze, z meczu na mecz gra coraz lepiej.

Karkówkę z bekhendu

Isia dobrze spisuje się nie tylko na korcie. W sobotni wieczór w wynajętym przez Radwańskich domu urządzono grilla. Nasza tenisistka sama przypiekała mięso, dbając o to, żeby żaden z gości nie był głodny. Na pytanie, czy karkówkę na grillu lepiej potraktować z forhendu czy z bekhendu, stwierdziła ze śmiechem: „Najlepiej widelcem!”.

Agnieszce dopisywał nie tylko humor, ale także apetyt. Dla niej smakowite kąski wybierała Karolina Woźniacka (19 l.). Obie dziewczyny dziś zagrają o awans do ćwierćfinału. Rywalką Karoliny będzie... Sabina Lisicki (20 l.). Mająca polskie korzenie reprezentantka Niemiec sensacyjnie wyeliminowała mistrzynię Roland Garros

– Swietłanę Kuzniecową (24 l.), w dodatku w dniu urodzin Rosjanki.

– Sabina też miała być na grillu, w ostatniej chwili zmieniła plany – tłumaczy Isia. – Mam nadzieję, że kolejną imprezę zorganizujemy, kiedy jedna z nas wygra Wimbledon. Czy to możliwe? Mam na to wielki apetyt!

Jedno jest pewne: na karkówkę i kiełbaski na pewno nie zabraknie. Za awans do 4. rundy każda zdziewczyn zarobiła po 53 250 funtów (280 tysięcy złotych), za kolejne zwycięstwo należy się czek na
106 250 funtów (560 tys. złotych).

Najnowsze