Ogień olimpijski, znicz olimpijski

i

Autor: AP Ogień olimpijski, znicz olimpijski

Pilne wiadomości z Tokio. Pożar autobusu z polskimi lekkoatletami

2021-07-29 15:03

Według doniesień napływających do Polski z Tokio, autobus przewożących polskich atletów do wioski olimpijskiej w stolicy Japonii miał wypadek, w którego trakcie zapalił się silnik pojazdu. Cała droga, na której doszło do incydentu, była zablokowana. Żaden z reprezentantów Polski nie został poszkodowany w tym niebezpiecznym zdarzeniu.

Pilne doniesienia z Tokio. Według wiadomości podanych przez wysłanników "Super Expressu" na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, Pawła Skraby i Michała Chojeckiego, autokar przewożący polskich lekkoatletów miał poważny wypadek. W trakcie przewożenia lekkoatletów do wioski olimpijskiej, pojazd miał stanąć w ogniu z powodu zapalenia się silnika. Według naszych informacji żaden ze sportowców nie został poszkodowany w zdarzeniu.

Pilne doniesienia z Tokio. Autobus z polskimi sportowcami w płomieniach

Według najnowszych doniesień pożar pojazdu pojawił się w trakcie drogi pojazdu do wioski olimpijskiej. Pojazd zablokował autostradę, ale autobus udało się ugasić w trakcie akcji służb. Pojazd przewożący Polaków zablokował drogę. Jak podają dziennikarze "Super Expressu" obecni na miejscu zdarzenia, żaden z reprezentantów Polski nie został poszkodowany i wszyscy dojechali do wioski z półtoragodzinnym opóźnieniem. Wiadomo, że w wypadku brali udział Szymon Ziółkowski, były mistrz olimpjski i jego podopieczny, który chce zawalczyć o medal olimpijski w Tokio, Paweł Fajdek. Sytuację opisał wysłannik "Super Expressu" do Tokio, Michał Chojecki.

Aby zobaczyć zdjęcia autokaru, który spłonął w trakcie przewożenia polskich lekkoatletów, przejdź do galerii poniżej.

Nasi lekkoatleci najedli się strachu. Autokar, którym jechali w Japonii ze zgrupowania do wioski olimpijskiej w Tokio... zapalił się na autostradzie! Podróżował nim m.in. nasz młociarz Paweł Fajdek. Zapalił się silnik, ale Japończykom szybko udało się opanować sytuację i nikomu nic się nie stało. Nasi sportowcy spędzili jednak prawie 2 godziny na poboczu autostrady, czekając, aż w końcu będą mogli ruszyć w dalszą podróż. W końcu szczęśliwie dotarli do celu podróży. Miejmy nadzieję, że to koniec pecha, a Pawłowi Fajdkowi szczęście będzie dopisywać w zbliżających się wielkimi krokami kwalifikacjach do finału rzutu młotem. Oby nie spalił w nich żadnej próby...

Sonda
Ile medali zdobędą Polacy podczas IO Tokio 2020?
Najnowsze