- To było takie dziwne, bo o pobycie w więzieniu wcześniej słyszałem tylko z opowieści. Chciałem oczywiście grypsować. Na "Monte" odwiedził mnie Andrzej Gołota. Przyjechał, pogadał, posprzeczaliśmy się trochę. O grypsowanie poszło. Powiedział, że debile to robią. Trafiłem do Tarnowa, bo w areszcie śledczym na Montelupich w Krakowie stwierdzili, że właśnie grypsowałem. Gdybym tego nie robił, wyszedłbym wcześniej. Jestem jednak solidarny z chłopakami, którzy byli tam ze mną - opowiadał później Szpilka.