Prezesi klubów czasami chrzczą stadiony po swojemu. Dlatego mediolańskie San Siro (od dzielnicy w której stoi) nazwano imieniem piłkarza z lat 30. Giuseppe Meazzy. Najstarsi kibice, którzy Meazzę oglądali na boisku już powymierali, więc w Mediolanie po staremu mówią San Siro.
Francuzi lubią swoim stadionom nadawać imiona zasłużonych ludzi, dlatego w Bordeaux kopie się na stadionie Chaban-Delmas, od nazwiska b. premiera, a w Lens na Felix-Bollaert. Tylko nieliczni wiedzą, że to był zasłużony mer Lens sprzed lat sześćdziesięciu.
Przeczytaj koniecznie: Leo Messi bije rekordy
Nikomu w Maladze nie przyszłoby do głowy zmieniać nazwy Estadio La Roselada, w Villarreal sięgać po zmianę imienia El Madrigal, a w Porto coś kombinować przy mianie Estadio do Dragao.
Komercyjne ciągoty mają Niemcy. Obiekt Bayeru Leverkusen to BayArena od imienia pigularskiego sponsora. W Dortmundzie miejscowi kibice długo nie mogli darować Borussii, że w w roku 2005, przyciśnięta biedą zgodziła się na przemianowanie Westfallenstadion na Signal Iduna Park. Ta Signal Iduna to firma ubezpieczeniowa, która mocno wsparła klub, ale Dortmund tej zmiany – czasowej, bo w tym roku stadion odzyska swoją zwykłą nazwę – nie zaakceptował.
Patrz też: Agnieszka i Ula Radwańskie podpiszą kontrakt z producentem strojów
W Warszawie Legia straciła dwie najlepsze szanse na ochrzczenie swojego obiektu. Imię Kazimierza Deyny zdążył zająć Stargard, imię Kazimierza Górskiego – Płock. Pomysłowi działacze wymyślili więc by nazwę nowego stadionu sprzedać... firmie Pepsi.
Pepsi Arena – czy to brzmi poważnie? Bo jak znam kibiców, to szybko te nazwę przekręcą na Psi Psi Arenę.
Jak nazwać stadion czyli Psi Psi Arena
Nazwy stadionów dla większości kibiców są święte. Ci którzy chodzą na mecze by cieszyć się futbolem, a nie po to by bezrozumnie ryczeć przekleństwa i lać się z podobnymi bezmózgimi zza płotu, lubią by miejsce w którym przebywają było szanowane.