Największym objawieniem jesieni był Sebastian Walukiewicz. Rosły nastolatek na tyle skutecznie rządził środkiem obrony Pogoni Szczecin, że włoskie Cagliari wyłożyło za niego 4 miliony euro. Parę średniej jakości występów w reprezentacji Polski wystarczyło natomiast Damianowi Szymańskiemu, by za blisko 2 mln euro zamienił Wisłę Płock na rosyjski Ahmat Grozny. Jeszcze bardziej egzotyczny kierunek wybrał skrzydłowy Zagłębia Sosnowiec Konrad Wrzesiński, który przeszedł do kazachskiego Kajrata Ałmaty. Lada moment w ich ślady pójdzie Świderski. Napastnik Jagiellonii i młodzieżowej reprezentacji Polski głowi się czy zostać w Genoi następcą Krzysztofa Piątka, czy też w greckim PAOK-u zbliżyć się do strzeleckich rekordów byłego legionisty Aleksandara Prijovicia.
- Kto może to wyjeżdża. Z kilku powodów. Polacy są stosunkowo tani, a nawet w średnich klubach europejskich zawodnicy mogą zarobić nawet dziesięć razy tyle, co w ekstraklasie. I najważniejsza sprawa: polska liga to poczekalnia. Trafiają tu tylko ci, którym się nie powiodło na zachodzie, jak Odjidja–Ofoe czy Prijović, odbudowują się i wyjeżdżają. Podobnie ekstraklasę traktują nasi gracze. Zagraj, strzel coś i emigruj. To ich motto – uważa Leszek Ojrzyński, który z Arką Gdynia zdobył Puchar i Superpuchar Polski. - Najbardziej dziwi wybór Wrzesińskiego. Jeszcze tak naprawdę nikt go nie znał, a już zamiast kariery wybrał kasę – irytuje się szkoleniowiec.
- Popyt na Polaków był i będzie bo nasi piłkarze w przedziale wieku 17-24 są dwa, trzy razy tańsi od Serbów czy Chorwatów. Dlatego ta turystyka zarobkowa będzie trwała. I tak wszystko zweryfikuje rynek. Na piłkarskich półproduktach za granicą szybko się poznają i tacy globtroterzy z podwiniętymi ogonami wrócą do naszej ligi. Niestety poziom w ekstraklasie jest taki, że w 90 procentach trafia tu szrot. Siódmy odrzut kubańskich pomarańczy – uważa były asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski i były trener min. Lechii Gdańsk Bogusław Kaczmarek. - Najlepiej zrobił Walukiewicz, który po podpisaniu kontraktu z Cagliari jeszcze przez pół roku zostanie w Pogoni. Nabierze doświadczenia w ekstraklasie i będzie miał czas na naukę języka włoskiego – dodaje popularny „Bobo”.
- Młodzi piłkarze muszą przemyśleć, czy lepiej wyjeżdżać w nieznane gdzie jest wielka konkurencja i gdzie tak naprawdę człowiek jest zostawiony samemu sobie, czy też spokojnie budować karierę w Polsce. Z doświadczenia wiem, że nawet największe pieniądze kiedyś się kończą i nie powinny przesłaniać świata – ostrzega napastnik Odry Wodzisław Dawid Janczyk (32 l.), który w wieku 20 lat przeszedł z Legii do CSKA Moskwa, co było początkiem końca jego świetnie zapowiadającej się kariery.