Półfinałowe starcie Agnieszki Radwańskiej z Simoną Halep (6:3, 6:4) było prawdziwym popisem Polki. Przez większość meczu z bardzo groźną rywalką dyktowała warunki na korcie.
- Grała świetnie, była zdecydowanie lepsza ode mnie. Przeciwko niej zawsze trudno się gra. Wygrała zasłużenie i jestem przekonana, że w finale też da pokaż dobrego tenisa - chwaliła Agnieszkę Simona.
Co ciekawe, faworytką bukmacherów była przed tym pojedynkiem Rumunka, mimo, że jest niżej w rankingu (7. miejsce, ale w poniedziałek awansuje na 5. Polka jest 3.). To dlatego, że ostatnio była w rewelacyjnej formie. Wygrała też dwa ostatnie spotkania z Radwańską, w tym miesiąc temu w Dausze (7:5, 6:2). - Nie grałam wtedy źle, ale Simona zagrała nieprawdopodobny tenis. Byłam po prostu bezradna - przyznała Isia.
Tym razem było inaczej. Polka wyciągnęła wnioski po tamtej porażce i zagrała nie tylko rewelacyjnie w obronie, ale również agresywnie, dzięki czemu nie dała się zdominować uderzającej mocno piłki rywalce.
- Jest bardzo solidną zawodniczką. Popełnia mało błędów, a do tego uderzane przez nią mocno piłki lądują głęboko w korcie. Dlatego próbowałam grać cały czas agresywnie, przejmować jak najczęściej inicjatywę, atakować i kiedy tylko była okazja, szłam do siatki. Do tego serwowałam lepiej niż w poprzednich spotkaniach i to też mi bardzo pomogło - podsumowała swój półfinałowy występ Radwańska.
Już za awans do finału Agnieszka zarobiła 500 tys. dolarów (ok. 1,5 mln złotych). Jeżeli pokona w niedzielny wieczór Flavię Pennetę, wypłata będzie dwukrotnie większa - okrągły milion "zielonych".
Faworytką będzie Polka, ale na 21. w rankingu WTA Włoszkę trzeba bardzo uważać, bo ostatnio gra znakomicie. W półfinale sprawiła sensację, pokonując 7:6, 6:3 chińską wiceliderkę rankingu Na Li. - Jestem zaskoczona tym, jak dobrze ostatnio gram - mówiła po tym zwycięstwie Pennetta. - Gdyby ktoś na początku tygodnia powiedział mi, że zagram tutaj w finale, odparłabym: "Co?! Chyba żartujesz, marne szanse".
Polka i Włoszka grały ze sobą 6 razy. Bilans tej rywalizacji to 4-2 dla Agnieszki, ale w ostatnim starciu górą była Flavia. Miesiąc temu w II rundzie turnieju WTA w Dubaju łatwo rozbiła Isię 6:4, 6:1. Jednak krakowianka w tym starciu wyraźnie nie była sobą - przygaszona, ospała, przemęczona maratonem meczów... Przed niedzielnym finałem nasza gwiazda będzie miała prawie dwa pełne dni na odpoczynek i regenerację, tak samo jak przed półfinałem z Halep. To bardzo ważne, bo Radwańska często odpada z wielkich turniejów, nie wytrzymując potężnych dawek meczów. Tak było na przykład na ostatnim Australian Open, gdy po genialnym występie przeciwko Wkitorii Azarence, następnego dnia była tak wykończono, że łatwo poległa z Dominiką Cibulkovą. Wypoczęta Isia to zabójczo niebezpieczna Isia.
- Muszę grać agresywnie, bić piłkę mocno, kończyć szybko wymiany wygrywającymi uderzeniami. Ale nie mogę też za bardzo tego tempa podkręcać, bo Radwańska jest jak ściana, wszystko wraca na drugą stronę. Ostatnio w Dubaju zagrałam przeciwko niej dobrze i wygrałam. Mam nadzieję, że teraz będzie tak samo - mówi Włoszka.
- W Dubaju niestety z nią przegrałam. Dlatego już nie mogę się doczekać finału, bo bardzo chcę jej się zrewanżować, choć wiem, że nie będzie łatwo - ocenia Agnieszka. A pytana, czy jeśli wygra, przyniesie na konferencję prasową jeden ze swoich ulubionych serników z restaruracji The Cheesecake Factory, odpowiada: - Pewnie! Nie ma problemu, obiecuję.
Trzymamy kciuki. Oby to był słodki rewanż na Włoszce...
First of all, she's a very solid player. A lot of things come back and she's really playing deep balls. What I was trying to do today was play aggressive from the beginning of the match and really just try to go for my shots. I was lucky."
Radwanska was asked to elaborate on that aggression. "Just going forward, going to the net if there's any chance," she said. "Of course I think I was serving better than other days, so that helped today."
- See more at: http://www.wtatennis.com/news/article/3714213/title/radwanska-gets-revenge-on-halep#sthash.7vRKWtPO.dpuf