Czy przypuszczał pan, że Polacy na EuroBaskecie wytrwają dłużej, niż Litwa i Serbia?
- Nie. tego się nie spodziewałem. Nie ukrywajmy, ostatni okres był trudny dla kadry. Szybko odpadli w eliminacjach do mistrzostw świata, potem turniej przed EuroBasketem nie układał się po myśli. Trener podkreślał, że miał wizję – chciał zmierzyć się z drużynami z najwyższej półki i mimo że przegrywali, to zbierali doświadczenie, które teraz procentuje. Mimo to nie spodziewałem się że w turnieju będziemy dłużej niż Serbia, która była typowana jako zwycięzca.
- Kto pana zdaniem, robi największe wrażenie w polskiej drużynie?
- Mamy AJ Slaughtera, Mateusza Ponitkę, ale to że oni zagrają na takim poziomie, to każdy się tego spodziewał. Fajnie wygląda Olek Balcerowski, z meczu na mecz gra coraz lepiej. Pamiętam mecz z Chorwacją na Torwarze przed EuroBasketem, tam bał się atakować kosz. Szukał podań i jego ostatnim wariantem było patrzenie na kosz. Teraz tego nie ma, łapie piłkę, szuka wejścia na kosz. Warto wspomnieć też o jego rzutach za trzy, które napędzały zespół do lepszej gry. Widać, że chłopak się rozwija i łapie pewność siebie. Slaughter i Ponitka dostaje wsparcie od Olka, był mecz gdzie Sokołowski się poderwał, pociągnął mecz. Widać, że Ci zawodnicy, którzy byli w cieniu liderów dołączają do nich. Teraz tak naprawdę powstaje drużyna i rywal ma problem, kto dziś zaskoczy, kogo trzeba dzisiaj pilnować. To jest fajne w tej drużynie.
Igor Milicić znalazł swoją metodę na pracę z polską drużyną. Czy uważa pan, że jest to równie dobry szkoleniowiec jak Mike Taylor, który prowadził Polaków na mistrzostwach świata, czy za wcześnie na takie porównania?
- Z Igorem współpracowałem, grałem u niego w drużynie, więc wiem, na co go stać. Ale nie do końca wiedziałem, jak się sprawdzi, gdy dostanie reprezentację, gdzie okres przygotowawczy jest bardzo krótki. Przed eliminacjami do mistrzostw świata było bardzo mało czasu, a on zebrał młody zespół. Otrzymali dużo informacji taktycznych i nie wszyscy sobie z tym poradzili w tak krótkim czasie. Teraz, kiedy przerwa była dłuższa, jego plan zaczął funkcjonować. Nie ukrywam, że po pierwszym meczu z Czechami, gdzie zagrali świetnie i po meczu z Finlandią, gdzie poszło nam gorzej, zwątpienie znowu się pojawiło. Jednak, kolejny mecz, kolejna wygrana i pewność tych chłopaków wzrosła. Oni sami podkreślali po ostatnim meczu z Ukrainą , że wiele osób w nich nie wierzyło i bardzo się z tego cieszyli. Balcerowski wzruszył się w trakcie wywiadu. Widać, że ich bardzo bolało, że zostali przekreśleni, ale świetnie, że pokazali swoją wartość, a przede wszystkim dali dużo radości. Mało kto się spodziewał, że zajdą tak daleko.
Czy uważa pan, że gdyby w drużynie nie brakowało Marcela Ponitki i Jeremy'ego Sochana, nasze wyniki byłyby jeszcze lepsze?
- Ciężko gdybać. Marcel jest doświadczonym zawodnikiem i mamy gracza, który trafił do NBA z numerem 9. w drafcie. Sochan wszedł do kadry „z buta”, bez kompleksów, że jest najmłodszy. Wszedł i robił swoje. Ale jak wiemy, trafił do NBA i nie spodziewałem się, że zobaczymy go w reprezentacji w tym roku. On musi sobie wywalczyć miejsce w składzie, ale dla drużyny narodowej będzie bardziej wartościowy, kiedy „okrzepnie” w tym NBA. Ja za niego trzymam kciuki, żeby był jednym z czołowych zawodników i wtedy przyjeżdżałby jako wielka gwiazda do reprezentacji.
Co pana najbardziej niepokoi, kiedy patrzy pan na grę polskiej drużyny?
-Niepokojące było zachowanie z meczu z Chorwacją na Torwarze, gdy mecz był na styku. Prowadziliśmy, a potem nas doszli i zaczęliśmy się gubić, robić straty. Rzuty osobiste, które powinny wpadać i nie wpadały. W meczu z Ukrainą też było podobnie,na szczęście doświadczenie z meczu na Torwarze zaprocentowało. Wynik był na styku, ale tym razem wchodzili na linię rzutów osobistych i trafiali. Kiedy potrzebne były zbiórki czy walka o bezpańską piłkę, oni to robili, zbierali i to było fajne, że w tych kluczowych momentach potrafili utrzymać koncentrację. Tego się bałem, bo jak są skoncentrowani i grają zespołowo, to są niebezpieczni.
- W środę zagramy ze Słowenią. Czy uważa pan, że możemy znaleźć jakiś patent na zatrzymanie Luki Doncicia? Czy raczej jesteśmy skazani na porażkę?
- I teraz pojawia się pytanie, czy chcemy zatrzymywać Lukę Doncicia, który jest świetnym zawodnikiem i on swoje będzie musiał rzucić? Czy nie lepiej skupić się na kolegach, których warto ograniczyć, żeby oni nie dołożyli swojego i to jest trudne zadanie. Nie wiem, jaki trener będzie miał plan na ten mecz, bo przeciwnik jest trudny. Po tym co pokazała reprezentacja w meczu z Ukrainą, ja bym ich nie przekreślał. Słowenia już raz przegrała na EuroBaskecie, więc może w meczu z Polską też przyjdzie ten kryzys? Widzieliśmy, co się wydarzyło w meczu Włochów z Serbią. Wszyscy stawiali, że Serbowie będą w finale, a Włosi sprawili niespodziankę. Chciałbym, żeby reprezentacja też sprawiła taką niespodziankę, to byłoby coś wspaniałego.
Odnieśliśmy na EuroBaskecie największy sukces od 25 lat. Czy uważa pan, że na kolejny taki sukces trzeba będzie czekać równie długo?
- Pojawiło się odmłodzenie kadry. Ponitka i Slaughter długo w niej nie pobędą i nie wiemy, kto pojawi się z młodzieży. Mamy Sochana, który będzie filarem tej drużyny w niedalekiej przyszłości, jest Olek Balcerowski. Jednak myślę, że na takie sukcesy trzeba będzie poczekać. Chciałbym, żebyśmy czekali dużo krócej, ale nie da się ukryć, że jest dużo topowych reprezentacji, które mogą nam krzyżować plany.
- Jak to jest, pana zdaniem, że osiągamy duży sukces na EuroBaskecie, a potem mamy problem, żeby zakwalifikować się na mistrzostwa świata i Igrzyska Olimpijskie? Czy ten poziom jest dla nas nieosiągalny?
- Też się nad tym zastanawiałem. Zauważyłem coś takiego, że ta reprezentacja, jak gra kilka meczy pod rząd, to gra z meczu na mecz coraz lepiej. Proszę zobaczyć, co było na mistrzostwach świata w Chinach. Tam też pojechali na straty, a namieszali. Właśnie tu dopatrywałbym się problemu, naszej drużynie pasują turnieje kilkudniowe.
- Kto, pana zdaniem, jest bezsprzecznym faworytem do wygrania całego turnieju?
- Mocno stawiałem na Serbię, Grecję, Słowenię. Teraz została tylko Grecja i Słowenia, myślę, że Giannis Antetokounmpo będzie bardzo chciał zdobyć tytuł i Słowenia również. Po cichu liczę na naszą niespodziankę, więc zostawmy Grecję!