Marcin Gortat

i

Autor: TOMASZ GOLA / SE Marcin Gortat

Marcin Gortat nazwał się INWALIDĄ. Zamiast koszykówki chce zainwestować w...

2020-01-16 14:51

Marcin Gortat (36 l.) w ubiegłym roku po zakończeniu występów w Los Angeles Clippers nie otrzymał nowej oferty. Słynny polski koszykarz zakończył występy i zajął się biznesem. Zaangażował się w działalność charytatywną i rozpoczął współpracę z firmą bukmacherską eWinner.

Super Express:Vince Carter mimo 42 lat na karku z powodzeniem gra w Atlancie Hawks, Niemiec Dirk Nowitzki w wieku 40 pożegnał się z Dallas Mavericks. A dlaczego znacznie młodszego Marcina Gortata już nie ma na parkietach NBA?
Marcin Gortat: Dlatego, że są to legendarni i wybitni koszykarze. Chciałbym siebie też tak nazwać, ale byłoby zbyt wielkie zakłamanie i wprowadzenie kibiców w błąd. Byłem zawodnikiem dobrym, bardzo dobrym, ale nigdy wybitnym. Mój czas w wieku 36 lat w NBA minął bezpowrotnie. Chcę w życiu robić coś innego, dlatego cieszę się, że odnajduję się w działaniach fundacji i pracy z młodzieżą.

- Shaq O'Neal nie dzwonił do Ciebie ze zdziwieniem. Marcin w tym wieku już chcesz kończyć?
- Nie dzwonił, bo Shaq nie jest trenerem, ani prezesem klubu. Jest tylko ekspertem w telewizji. starszym kolegą z parkietu, który ma też dom koło mnie w Orlando. Poza tym Shaq na pewno by mi powiedział, żebym kończył. Kolana, kręgosłup, czy biodra są ważniejsze. Już wystarczająco zarobiłem w swojej karierze. Życie nie składa się tylko z gry w koszykówkę. Po karierze jest jeszcze 50-60 lat życia.

- Razem z Shakiem O'Nealem macie ponoć niezłą kolekcję garniturów?
- Gdzie mi tam do niego. Shaq w swojej garderobie ma ich ponad 100, ja może z 35. Daleko mi do zasobów jego szafy.

- Dirk Nowitzki otworzył w Dallas swoją ulicę. A Marcin Gortat zrobi to w Łodzi?
- Marcin Gortat tworzy coś za co będzie zapamiętany. Dla mnie otwieranie ulicy jest miłe i sympatyczne czy prestiżowe. Jednak wolę otworzyć 5 szkół sportowych z 1000 uczniów. Sprawia, że mam wpływ na to, jak ta młodzież się rozwija. Jest to ważniejsze, niż nazwa ulicy.

- Wracając do NBA, czy Golden State Warriors z Klayem Thompsonem, Stephenem Currym i Kevinem Durantem odzyska tytuł?
- Nie mają szans. Ten sezon spuścili już do ubikacji. Tam jest sporo kontuzjowanych koszykarzy, którzy szybko nie wrócą na parkiet. Oni tylko tankują, żeby pozyskać kolejnego dobrego picka w drafcie. Wesprzeć się dobrym młodym zawodnikiem, którego dołączą do tej słynnej czwórki, która będzie walczyła o mistrzostwo.

- Czy zaskoczył Cię tytuł dla Toronto Raptors?
- Nie do końca. Toronto było bardzo silną ekipą podczas play offów. Dzisiaj trochę żałuję, bo dostałem ofertę z tego klubu. Ale nie zrobiłem tego, bo do końca nie byłem przekonany, że zdobędą to mistrzostwo. Nie wierzyłem, że przeskoczą Milwaukee Bucks. Ale zrobili to i weszli do finału. I w sześciu meczach rozbili Golden State. Gratulacje dla ekipy z Kanady. Ale tam dobre się już skończyło. Zawodnicy poodchodzili i w tym roku nie mają szans, żeby obronić tytuł.

- Nie żałujesz tej decyzji z perspektywy czasu?
- Jaki był powód tej decyzji, to niech zostanie moją tajemnicą.

- Kto w tym roku zdobędzie tytuł?
- Obstawiam cztery drużyny. Los Angeles Lakers, Denver Nuggets, Milwaukee, Houston Rockets i prawdopodobnie Boston Celtics.

- W tym roku nasza reprezentacja będzie walczyć w kwalifikacjach olimpijskich. Rywali mamy silnych, Litwa, Słowenia...
- Gramy pięciu na pięciu. Potrafiliśmy walczyć jak równy z równym z Hiszpanią i Argentyną na mistrzostwach świata w Chinach. Dlatego spokojnie. Nie pisujmy chłopaków na straty. Wszystko będzie zależało jakim składem przyjedziemy do Kowna. Mamy jeszcze dwóch, trzech młodych zawodników, którzy dołączą do drużyny. Czekamy na Tomasza Gielo, który po kontuzji może wzmocnić ekipę. Jest szansa, żeby awansować na igrzyska. Ale trzeba zagrać w najsilniejszym składzie i dobrze się do tego turnieju przygotować?

- Czy Przemysław Karnowski będzie czwartym Polakiem w lidze NBA?
- Zapomniałem o nim. Przecież on też wzmocni naszą kadrę. A co do NBA, to spokojnie. Niech chłopak wyleczy kontuzję i wróci do pełnej sprawności i podbije Polskę. A później niech wyjedzie na zachód i pogra w profesjonalnym klubie. Jak się tam wybije, to jest szansa, że trafi do NBA.

- Czym się teraz będziesz zajmować po zakończeniu kariery?
- Będę się zajmować laboratorium kosmetycznym, a także realizować się na platformie biznesowej. Mam nadzieję, że później korzyści z tego biznesu przeniosę na działalność charytatywną.

- Podobno nie jesteś cierpliwym i dlatego nie możesz być trenerem?
- Nie jestem. Praca trenerska mnie irytuje, szczególnie jak pracować ze starszymi 20-25 latkami. Wolę mieć zajęcia z 8-12 latkami. Oni czasami nie rozumieją jak się do nich mówi. Ale zdecydowanie bardziej sprawia mi to więcej przyjemności.

- Ile polski klub musiałby wyłożyć kasy, żeby zatrudnić Marcina Gortata?
- Myślę, że żaden polski klub nie wyłożyłby pieniędzy na inwalidę. Nie ma co ukrywać, ja już skończyłem granie. Ale bardzo miło zachował się Anwil Włocławek, z którego odebrałem telefon. Wykonali prosty ruch. Usłyszeli, że jest szansa, że mógłbym u nich zagrać. Jest to fantastyczny klub, którego bardzo lubię Obiecuję, że będą im kibicować i na pewno pojawię się na ich meczu.

- Jak Twoje postępy w golfie?
- Bardzo słabym jestem golfistą. Nie mam postępów, bo dopiero zaczynam grać.

- Kto będzie trenerem Gortata?
- Mariusz Czerkawski, Jurek Dudek i Zbyszek Boniek wspólnie. Jak pojawię na słynnym turnieju i zajmę ostatnie miejsce, to będę mógł powiedzieć, że za rok będzie lepiej.

Najnowsze