Wtedy trener Oklahomy Scott Brooks wziął czas.
- To jeszcze nie koniec! Trzeba szybko zdobyć punkty, a potem przechwycić piłkę - wrzeszczał do swoich koszykarzy. Ci błyskawicznie zrealizowali jego plan. Najpierw wybrany na najlepszego rezerwowego ligi James Harden trafił z wyskoku, a po chwili Kevin Durant sprytnie wykorzystał gapiostwo Kobego Bryanta, przychwytując piłkę i trafiając po kontrataku. Lakers zupełnie się pogubili, nie zdołali zdobyć już żadnego punktu i przegrali 75:77. W rywalizacji do czterech zwycięstw Oklahoma prowadzi 2-0.
- Wygraliśmy, bo ani na moment nie przestaliśmy wierzyć, że nam się to uda - mówił Durant, który rzucił w sumie 22 punkty.
W innym meczu drugiej rundy play-off Boston Celtics wygrali z Philadelphia 76ers 107:91 i prowadzą w serii 2-1.