Smutna wiadomość obiegła fanów amerykańskiej koszykówki. W wieku 88 lat zmarła niekwestionowanie jedna z największych legend ligi NBA - Bill Russell. Koszykarz, który całą swoją karierę poświęcił drużynie Boston Celtics odszedł we śnie, u boku swojej ukochanej żony. Śmierć zasłużonego gracza spotkała się z natychmiastową reakcją władz NBA, które wystosowały w tej sprawie specjalne oświadczenie.
Bill Russell nie żyje. Gwiazda NBA miała 88 lat
Bill Russell był postacią, która dla amerykańskiej i światowej koszykówki była niemalże tak ważna, jak Michael Jordan. Koszykarz w trakcie lat swojej gry 11-krotnie zostawał mistrzem ligi z drużyną z Bostonu, będąc jej wielkim liderem. Po latach czarowania na parkiertach został pierwszym w historii ligi czarnoskórym trenerem i tam też odniósł sukcesy, dwukrotnie doprowadzając do triumfu drużynę Celtów. Oprócz osiągnięć klubowych Russell mógł pochwalić się także zdobyciem mistrzostwa olimpijskiego w koszykówkę w 1956 roku. Nie chorował, zmarł w śnie, u boku swojej żony.
NBA wydała specjalne oświadczenie w sprawie śmierci Russella. Wspominają legendę
Tuż po informacji o śmierci byłego gwiazdora Boston Celtics, liga NBA opublikowała specjalne oświadczenie na swoich mediach społecznościowych, żegnając koszykarza i podkreślając, że jego zasługi dla amerykańskiej i światowej koszykówki były wprost nieocenione. Włodarze amerykańskiej ligi przekazali także kondolencje dla żony, rodziny i przyjaciół zasłużonego gracza.