- Legia potrafi się odpowiednio zachować względem piłkarza, który był w porządku wobec naszego klubu. A "Jędza" był. Niedawno przedłużył kontrakt, pomógł ustrzelić dublet. Dużo mu zawdzięczamy, dlatego nie zamierzaliśmy mu blokować transferu - powiedział Leśnodorski, który był jednym z gości programu "Kontratak".
Choć sternik Legii nie chce mówić oficjalnie o kwotach, to z innych źródeł wiadomo, że warszawski klub dostanie za Jędrzejczyka około 2,2 mln euro. Sam piłkarz też ustawi się na całe życie. W Legii zarabiał około 70 tys. zł miesięcznie. W Krasnodarze zaproponowano mu... sześć razy więcej, co daje prawie 5 mln zł rocznie.
Odejście Jędrzejczyka to ogromne osłabienie, ale Leśnodorski zapewnia, że klub załata dziurę. - Tu nie chodzi tylko o stratę "Jędzy". Pamiętajmy, że po sezonie karierę kończy Michał Żewłakow, odejdzie Choto, nie wiadomo, co z Astizem. Dlatego musimy być aktywni na rynku transferowym - przyznał prezes, potwierdzając zainteresowanie Piotrem Celebanem, który obecnie gra w Vaslui.
- Tak, to prawda, chcemy go. Podobno w Rumunii nie dostaje pieniędzy na czas. Chętnie sprowadzimy tego piłkarza do Warszawy - ujawnił Leśnodorski.
Innym wzmocnieniem Legii - i to już pewne - będzie obrońca Fluminense, który trafi do Warszawy w ramach współpracy z brazylijskim klubem. Ma to być piłkarz na tyle dobry, że od razu wskoczyłby do pierwszego składu, być może właśnie za Jędrzejczyka. No i na koniec transfer, który byłby wielkim hitem. Mistrz Polski jest poważnie zainteresowany sprowadzeniem Marcina Kamińskiego z Lecha. "Kamykowi" został jeszcze rok kontraktu z "Kolejorzem". Tego lata poznaniacy na pewno nie będą go chcieli sprzedać do Warszawy, ale Legia jest gotowa poczekać, bo teoretycznie już zimą mogłaby podpisać z nim umowę obowiązującą od lata 2014.