EURO 2012. Grzegorz Sandomierski: Cieszę się, że nie mam wakacji WYWIAD

2012-05-31 4:00

Ostatnie dni były szalone dla Grzegorza Sandomierskiego (23 l.). Ledwie wylądował na słonecznej Teneryfie, a już musiał wracać do Polski. Bramkarz belgijskiego Genku został awaryjnie powołany na EURO w miejsce kontuzjowanego Łukasza Fabiańskiego (27 l.).

"Super Express": - Wierzyłeś, że pojedziesz na EURO, kiedy początkowo znalazłeś się tylko na liście rezerwowej?

Grzegorz Sandomierski: - Pogodziłem się z tym, że turniej obejrzę w telewizji. Miałem być w gotowości, dostałem specjalną rozpiskę, ale nie zerkałem co chwilę na telefon w oczekiwaniu na sygnał od selekcjonera.

- Aby dołączyć do kadry, musiałeś przerwać wakacje na Teneryfie.

- O tym, że mogę być potrzebny, dowiedziałem się w autobusie wiozącym mnie z lotniska do hotelu na Teneryfie. Nie musiałem od razu wracać, więc trochę posiedziałem na plaży i się wykąpałem w morzu. Jestem szczęśliwy, że musiałem przerwać wakacje.

- Może polecisz w jakieś ciepłe miejsce po EURO?

- Nawet o tym nie myślę. Wolę nie mieć żadnego wolnego i do końca czerwca być na kadrze. A to oznaczałoby bardzo miłe rzeczy dla naszej drużyny (śmiech). Nawet moja dziewczyna nie była specjalnie wkurzona tym, że musimy wcześniej wracać. Ucieszyła się, że zostałem tak wspaniale wyróżniony.

- Sceptycy twierdzą, że w kadrze, podobnie jak na Teneryfie, będziesz tylko turystą...

- A niech sobie mówią, co chcą. Psychicznie jestem przygotowany do gry. Fizycznie jeszcze nie jestem na takim etapie jak reszta zespołu. Zostałem więc w czasie wolnym w Warszawie i trenuję, by wyrównać zaległości. Myślę, że do EURO zdążę.

- W kadrze zagrałeś 3 mecze, w tym z Grecją w 2011 roku.

- Zachowałem w nim czyste konto (śmiech). Mam nadzieję, że 8 czerwca również nie stracimy gola, a z przodu coś wpadnie. Bezwzględnie musimy wygrać z Grekami, wtedy będzie można myśleć o wyjściu z grupy.

Najnowsze