Zainteresowanie meczami Polaków było ogromne. O bilety na te spotkania toczyła się zacięta walka, a po kilku dniach już ich nie było. Ale też trudno się dziwić, wszak Euro U-21 to największa piłkarska impreza w naszym kraju od czasu Euro 2012.
Los nie okazał się dla biało-czerwonych łaskawy, bo trafili do grupy z takimi potęgami jak Szwecja i Anglia. Na początek mierzyli się jednak z przynajmniej teoretycznie najsłabszą z całej stawki Słowacją, a na kilka godzin przed startem tego spotkania w Lublinie, gdzie toczył się ten mecz, mimo niekorzystnej pogody i padającego deszczu zapanowało prawdziwe biało-czerwone szaleństwo. Setki kibiców pod stadionem w narodowych barwach było pełnych nadziei, że Polacy zaczną imprezę od wygranej.
Ze szczególną chęcia na trybunach zjawili się najmłodsi kibice, a dla wielu z nich było to pierwsze zetknięcie z tak dużym turniejem. Poza biało-czerwonym strojami i szalikami łączyło ich jeszcze jedno - wiara w zwycięstwo zespołu Marcina Dorny. Dla takich kibiców warto grać!