Technologia Castrola, partnera FIFA na mundialu, pozwala zmierzyć niemal wszystko. Z danych wynika, że to właśnie były gracz Wisły biega po brazylijskich boiskach najszybciej - zmierzono mu sprint 33,8 km/h. Dziś Kostarykańczyk będzie musiał zatrzymać też szybkiego Robbena, do niedawna, jak się wydawało, najszybszego piłkarza mistrzostw.
Przeczytaj: Neymar broni ojca i atakuje dziennikarza: Pokaż dowody albo w końcu powiedz prawdę!
Początkowo podano informację, że w meczu z Hiszpanią Robben, uciekając Sergio Ramosowi, biegł ponad 37 km na godzinę, ale potem zweryfikowano jego najszybszy sprint na 31,8 km. Diaz wie, jak trudne czeka go zadanie, ale poza szybkością liczy też na doświadczenie. W reprezentacji zagrał już 66 meczów i choć strzelił tylko jednego gola, to na mistrzostwach zaliczył bezcenną asystę przy trafieniu Bryana Ruiza z Włochami.
To właśnie tamta akcja dała Kostaryce wyjście z grupy. Cały kraj oszalał na punkcie "Los Ticos", a na zdjęciach pokazywanych przez kostarykańską prasę przewijają się wiślackie akcenty. Kiedy jedna z gazet prezentowała reportaż o rodzinie Diaza, jego wujek pozował w koszulce krakowskiego klubu. A sam piłkarz przyznaje, że realizuje swoje największe marzenie.
- Pierwszym mundialem, który pamiętam, był ten we Włoszech w 1990 roku. Od tego momentu marzyłem, aby uczestniczyć w takim turnieju. My już napisaliśmy historię kostarykańskiej piłki, bo nigdy wcześniej nasz zespół nie grał w ćwierćfinale. Ale to nie jest "dach" naszych marzeń - mówi piłkarz, który dla Wisły rozegrał 86 ligowych meczów, w których strzelił 6 goli. Trzy razy zdobył też mistrzostwo Polski z "Białą Gwiazdą".
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail
