W trakcie pustynnego etapu podczas pokonywania jednej z wydm w Nissanie Navara urwał się wał napędowy i tylny most.
Przeczytaj koniecznie: Pierwsze ofiary rajdu Dakar
- Siedzimy i płaczemy. Nigdy nie jechaliśmy tak grzecznie, jak w tym Dakarze. Nie mieliśmy żadnego poważnego defektu. Byliśmy w czołówce. A tu taki pech. Aż nie mogę w to uwierzyć, że przytrafiła nam się taka awaria. To był ostatni pustynny etap. Gdyby nie wydmy, może jakoś dotarlibyśmy do mety. Ale w tych warunkach było to niemożliwe - powiedział Hołowczyc.
Jak oceniacie tegoroczny występ Hołowczyca w Dakarze?